Przy ul. Czeskiej w Kłodzku miejska spółka ZAMG postawiła wiatę śmietnikową, z której korzysta kilkanaście wspólnot. Problem w tym, że wiata stanęła przy bloku spółdzielczym, którego mieszkańcy nie korzystają ze wspólnych śmietników, bo swoje od długiego już czasu trzymają w piwnicy.
Teraz cudze śmieci stoją tuż obok wejścia do ich budynku. Okna mieszkań wychodzą też na wspomnianą wiatę śmietnikową, nie mówiąc już o zapachach. Co więcej, śmietnik stanął tuż obok ławek wypoczynkowych, postawionych na zrewitalizowanym niedawno przez miasto skwerze.
Jak tłumaczy naszej redakcji prezes ZAMG sp. z o.o., która zarządza wspólnotami, wszystko odbyło się zgodnie z prawem, wiata śmietnikowa była w tym miejscu przewidziana, a właściciel terenu, czyli gmina, wyraził zgodę. Mieszkańcy bloku spółdzielczego nie przyjmują jednak tych wyjaśnień i mają – słuszne zresztą – pretensje o to, że nie zostali poinformowani o lokalizacji wiaty, nikt z nimi nie rozmawiał na ten temat. Po prostu przyjechała firma i zamontowała wiatę na wprost ich okien.
W czwartek 16 maja br. doszło do spotkania mieszkańców budynku z wiceburmistrzem Kłodzka, Wiesławem Traczem, zorganizowanego przez radnego Zdzisława Dudę. Na spotkaniu mieszkańcy usłyszeli od władz miasta, że jeśli chcą innej lokalizacji, to powinni ją wskazać, uzyskać zgodę innych wspólnot na tej ulicy i uzgodnić nowe miejsce z konserwatorem. Jak mówił wiceburmistrz, rozważanych było wiele lokalizacji, ta jednak wydała się najbardziej optymalna i zgodna z prawem – zachowane są wszystkie odległości i uzyskano zgodę konserwatora.
Nie od dziś wiadomo, że starówka rządzi się swoimi prawami i nie jest łatwo tu mieszkać. Obowiązują większe obostrzenia niż na peryferiach, jest także problem z pojemnikami na śmieci. Na ul. Czeskiej, jeszcze przed rewitalizacją kosze na śmieci stały tuż przy chodniku – strasząc bałaganem turystów. Czy jednak stawianie śmietników w sąsiedztwie budynku, którego mieszkańcy, chcąc mieć wokół porządek trzymają swoje kubły w piwnicy, jest zgodne z zasadami współżycia społecznego? My mamy co do tego wątpliwości. Nową lokalizację i uzgodnienie wszystkich formalności wziął na siebie radny Zdzisław Duda. Do sprawy powrócimy.
Joanna Żabska
A to Kłodzko właśnie…
Szpetota
Do „IRYTACJA” . Idąc Twoim tokiem rozumowania , to mieszkańcy powinni przy domach remontować chodniki, ulice , place i wywozić śmieci. Burmistrz miał by tylko wydawać polecenia.
Śmieci lepiej trzymać w pywnicy a skwer to parking zresztą zawsze zatłoczony, śmieszni są ci mieszkańcy, swoją drogą gdyby nie miasto to tam byłby syf straszny (tacy lokatorzy)
Jakiś czas temu wiceburmistrz Tracz obiecywał , że w niektórych miejscach Kłodzka , szczególnie na starówce , tam gdzie wiaty śmietnikowe szpecą i być nie powinny , budowane będą specjalne miejsca w zagłębieniu terenu w których zostaną umieszczone kubły na śmieci. Było o tym mówione , kiedy zbliżała się kampania wyborcza i co z tymi planami Panowie burmistrzowie ???
Jestem mieszkanką bloku przy ulicy Czeskiej i również nie odpowiada mi oraz sąsiadom obecna lokalizacja. Boks stoi niecałe dwa tygodnie, śmieci nie mieszczą się w kubłach i stoją przed, a już nie wspomnę, że miejsce, które miało spełnić funkcję ‚rekreacji’ stało się śmietniskiem. Ławka obok śmieci dla wielu wspólnot? Zapraszam do ‚rekreacji’ włodarzy miasta dzisiaj, a w szczególności w lecie.
Dobrze, że niebawem mieszkańcy znów zabiorą głos w wyborach, nie tylko jednej wspólnocie nieodpowiada obecne miejsce. Sprawa została załatwiona za plecami mieszkańców, niezgodnie z prawem bo jednej ‚starszej pani’ nie odpowiadała lokalizacja ze względu na wyremontowaną elewacje kamienicy. Myślę, że warto posłuchać większości, a w szczególności młodych ludzi, którzy zdecydowanie dłużej i w większej części opłacają podatki, które między innymi na takie cele idą.
Absurdem to jest ten „skwer” który pełni funkcje parkingu.