Jeśli ktoś spodziewał się awantury podczas wizyty Wojciecha Cejrowskiego w Kłodzku na promocji nowego produktu – chleba kolonialnego lokalnej piekarni Machela – to się srogo rozczarował. Cejrowski co prawda boso przyszedł do sklepu firmowego, po drugiej stronie ulicy stała grupka trzech aktywistów z banerami, wydarzenie zabezpieczały cztery radiowozy i ochroniarze. Awantury jednak nie było, o wielkich tłumach także nie można było powiedzieć.
„Cejrowski show”
Przed dzisiejszą wizytą Wojciecha Cejrowskiego w Kłodzku było bardzo głośno w mediach, podkręconego zresztą przez samego Cejrowskiego. Najpierw kłodzcy aktywiści zapowiedzieli organizację manifestacji sprzeciwu jako wyraz oburzenia na pomysł zapraszania „czołowego polskiego mizogina i homofoba” – jak nazwała Cejrowskiego jedna z organizatorek pikiety, Małgorzata Musiałek, startująca z listy lewicy do sejmu. Kilka dni przed wizytą kłodzcy aktywiści zorganizowali także akcję wysyłania e-maili do piekarni, w których nawoływali właścicieli do zrezygnowania z wizyty Cejrowskiego w Kłodzku i zaprzestania promowania jego twarzą nowego produktu. O planowanej manifestacji informowaliśmy jako pierwsi TUTAJ. Sprawa otarła się o media ogólnopolskie – na drugi dzień Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł „Wojciech Cejrowski ma wystąpić w piekarni w Kłodzku. Mieszkańcy protestują i zapowiadają bojkot jej wypieków”. Na reakcję Cejrowskiego na publikację GW nie trzeba było długo czekać. Tego samego dnia na jego fanpage’u można było przeczytać: – (…) GazWyb niszczy mały, prywatny biznes, który chce sprzedawać chleb ze zdrowego żyta tylko dlatego, że to zdrowe żyto pochodzi z pola Cejrowskiego, którego Wyborcza nienawidzi. Nasłali więc bandę troli na piekarnię, nie na Cejrowskiego. Niszczą piekarnię, nie Cejrowskiego. Trole wypisują swoje nienawistne pierdoły na profilu piekarni, a Wyborcza na bazie własnej ustawki konfabuluje newsy o tym jak to Kłodzko nienawidzi Cejrowskiego.
Pojawił się także apel, żeby fani podróżnika i dziennikarza wsparli piekarnię wpisami na jej portalu internetowym. Odzew był ogromny: 3 tys. reakcji, 1,6 tys. komentarzy pod postem, który dzień wcześniej cieszył się – szczerze mówiąc – średnim zainteresowaniem. W takiej atmosferze Wojciech Cejrowski przyjechał do Kłodzka. Medialna wrzawa jednak nie przełożyła się na rzeczywistość.
Cejrowski boso do Macheli
W czwartek, 12 września o godz. 10.00 tak jak było zapowiedziane, Cejrowski pojawił się pod sklepem firmowym Macheli przy ul. Grunwaldzkiej w Kłodzku. Czekali na niego z książkami jego fani i ciekawi osoby kontrowersyjnego celebryty. Przedział wiekowy – różny. Od dzieciaków szkolnych po osoby starsze. Po drugiej stronie ulicy stali organizatorzy pikiety z rozwieszonym na barierkach banerem: „Chleb przyprawiony nienawiścią? Nie! Dziękujemy!”. Pikieta była zgłoszona, porządku pilnowali policjanci. Nie było jednak potrzeby interwencji. Pikietujący stali spokojnie po drugiej stronie, a Cejrowski pod sklepem przez dwie godziny rozdawał autografy. Można było na miejscu kupić książkę (50 zł), spróbować nowego chleba oraz kupić go (13 zł). Od czasu do czasu do pikietujących podchodzili ludzie i następowała wymiana zdań. W różnym tonie, jednak bez agresji.
Maciej Machela: reklama przerosła nasze oczekiwania
Maciej Machela, właściciel piekarni przyznaje, że początkowo, po szumie medialnym, który wybuchł w ostatnich dniach, przeżyli chwilę konsternacji. Nie zdecydowali się jednak odwołać wydarzenia z prostego powodu. Chleb kolonialny wypiekany jest na licencji W. Cejrowskiego: – Kupiliśmy od Wojciecha Cejrowskiego żyto, bo uprawia je bez żadnych dodatków, młyn je dla nas zmielił i postanowiliśmy zrobić chleb na jego licencji, tak, żeby klientom zaoferować prawdziwe, naturalne pieczywo – mówi Maciej Machela. – Absolutnie nie mieliśmy zamiaru, żeby to wydarzenie aż tak poruszyło różne środowiska. To jest czysto biznesowy układ – produkt pana Cejrowskiego jako rolnika, a my jako piekarz roku, bo w tym roku dostaliśmy ten tytuł, zaoferowaliśmy nowy produkt do sprzedaży.
Zapytany, co myśli o całej otoczce medialnej, w jakiej doszło do wizyty Cejrowskiego w jego piekarni odpowiada: – Od samego początku wartości, które wyznawaliśmy my, osobiście (Machela to lokalna firma rodzinna – przyp. red.) i nasza firma, to bycie apolitycznym. Przez 19 lat istnienia firmy trzymaliśmy się tych wartości i dalej będziemy je firmować – mówi M. Machela. A na nasze pytanie, co odpowie pikietującym: – Dziękujemy za przybycie, dziękujemy, że wyrażają swoją opinię, bo każdy ma do tego jak najbardziej prawo.
„Co na to Jezus?”
Pikietujących nie było dużo – w sumie pięć osób. Jedna grupka stała cały czas naprzeciwko piekarni z banerem. Każdy, kto spodziewał się awantury, palenia opon itd. to rozczarował się. Była to pikieta milcząca. – Nam chodzi o to, żeby do ludzi dotarło, kim jest Cejrowski, że to nie jest człowiek, którego należy promować, bo on krzywdzi i obraża ludzi – mówi organizatorka Małgorzata Musiałek. – Przykro, że właściciel piekarni nie zrozumiał tego, że nam nie chodzi o chleb, ale tylko i wyłącznie o formę promocji twarzą i nazwiskiem Cejrowskiego. Jest to człowiek zły, chamski, obraża z lewa do prawa ludzi różnych nacji, orientacji seksualnej, rasy – mówi M. Musiałek.
Pod piekarnię dzisiaj przyszła także Joanna Stoklasek-Michalak. To ona, jako jedna z pierwszych osób napisała na facebook’u piekarni Machela swoje oburzenie na fakt zaproszenia Cejrowskiego i ogłosiła, że rezygnuje z wyrobów piekarni. – Zostałam nazwana „lewakiem”. Protestuję, nie jestem lewakiem, jestem chrześcijanką, katoliczką i jestem obywatelem Kłodzka, który jest przeciwko nazwie chleba i przeciwko wizycie pana Cejrowskiego – mówi J. Stoklasek-Michalak. – Niepokoi mnie fakt, że pan, który odwołuje się do idei chrześcijaństwa i odnosi się do katolików, dzieli społeczeństwo. Jest ksenofobem, homofobem – obawiam się wszelkich ludzi, którzy uprawiają fobie. To jest niebezpieczne, niemoralne i niezgodne z nauką Chrystusa. Pytam pana Cejrowskiego: co na to Jezus, kiedy chrześcijanin mówi z nienawiścią do innej osoby?
Przyznaje, że miała dzisiaj inne plany, zmobilizował ją jednak wpis na katolickiej grupie, do której należy, nawołujący do tego, żeby przyjść dzisiaj obronić katolika (Wojciecha Cejrowskiego – red.), ponieważ grożą mu osoby z LGTB. Więc przyszła, ale żeby wyrazić swój protest.
Z dużej chmury mały deszcz
Dzisiaj były zdjęcia, autografy, oklaski dla pana z firmy wywożącej śmieci, który zatrzymał się i robił z auta telefonem zdjęcia, krótkie wystąpienie Cejrowskiego – bez polityki, bo taka była umowa z piekarnią. Były wspólne fotki, towarzyskie pogawędki i tyle. Event firmowy jak wiele innych – Cejrowski zajęty był swoimi fanami. A o lokalnej piekarni usłyszała już kilka dni temu cała Polska.
[Aktualizacja] Jak mówią organizatorzy pikiety, którzy czekali do końca aż Wojciech Cejrowski wyjdzie ze sklepu, nie obyło się jednak bez odpowiedzi ze strony W. Cejrowskiego na pikietujących: „WC sypnął w nas solą, mówiąc, że to sól egzorcystyczna. Potem odmówił podania ręki Pani z napisem „CO NA TO JEZUS?”, uzasadniając, że nie chce się zarazić AIDS…”.
Joanna Żabska
Chleba naszego powszedniego, ale dobrego [. . .]
A ja czekam na wypowiedzi Piekarzy z innych piekarni na Ziemi Kłodzkiej. Jak Oni, z fachowego punktu oceniają nowy chleb, promowany przez pana Cejrowskiego. Ważny wg. mnie jest nie tylko zapach, a przede wszystkim jego smak, struktura !! (czy nie „łamie się” gdy położymy na kromkę np. szynkę, ser). Bardzo istotny jest fakt, żeby w ciągu następnych dni, powoli czerstwiał, a skórkę trzeba było łamać zębami. Jak się robi naprawdę dobry chleb, tego nie wiem, bo nie wnikałem w to zagadnienie. Wiem tylko tyle, że z głęboko mrożonego ciasta nie należy wypiekać pieczywa, gdyż podobno jest szkodliwe. Smaczne to ono nie jest, to znam z autopsji. Pozdrawiam Internautów i pana Wojciecha Cejrowskiego, Leszek Kumor