Około północy z wtorku na środę (14-15 września) w w Kłodzku można było usłyszeć głośne strzały, które postawiły na nogi sporą liczbę mieszkańców. Były też dużym problemem dla właścicieli zwierząt bardzo źle znoszących odgłosy petard i wybuchów. Hałas rozpoczął się około północy i trwał przez kilkadziesiąt minut. Do naszej redakcji wpłynęło wiele pytań od mieszkańców o to, co się dzieje. Jak udało nam się dowiedzieć, to na pobliskim poligonie żołnierze z 22. Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej – w ramach comiesięcznych dobowych ćwiczeń – trenowali w nocy ostrzeliwanie petardami hukowymi i oświetlania pozycji przeciwnika. Oczywiście żołnierze mają prawo ćwiczyć na poligonie o każdej porze dnia i nocy, niestety, głośne wybuchy o północy słyszane były praktycznie w całym mieście. Dobrze by było, żeby następnym razem poinformowano o planowanym nocnym treningu służby miejskie oraz mieszkańców, którzy mogliby przygotować siebie oraz swoich pupili do tego typu niespodzianek.
jż
(Fot. ilustracyjne: www.pxhere.com)
Ludziom się już w głowach tak poprzewracało że za chwilę będą żądać by z wyprzedzeniem ich łaskawie informować że karetka pogotowia czy straż pożarna ma zamiar dziś użyć sygnałów dźwiękowych bo będą do wypadku jechać albo się palić będzie. Głupota ludzka nie zna granic.
Oj tam oj tam czemu maja ostrzegać? Mieszkańcu Bystrzycy Kłodzkiej mierzą się z jedna istniejąca i druga powstająca strzelnica i musza żyć mimo ze nikt ich nie ostrzega o strzelaniu… w kłodzku przynajmniej wojskowi ćwiczą nie tak jak u nas bawią się duzi chłopcy olewając głośność swoich dup**ch wibratorkow które każdemu mieszkańcowi i zwierzętom przeszkadzają
Kiedy w Kłodzku były czołgi to strzały, wybuchy i nocne jazdy czołgów to była codzienność. Na dodatek w upalne i suche dni unoszący się kurz dosięgał zabudowań. Niektórzy tego nie pamiętają a większość nie wie że tak było. Poligon ma takie prawa.
Jak moskale wejdą na nasze ziemie to też „zaniepokojeni” będą pisać do redakcji? Pokolenie rurkowców, egoistów i wygodnickich. Własny dobrostan przedkłada nad dobro Ojczyzny. Przymiotu o „pupilach” nie skomentuje. Jak to jest że kiedy pies rozbrajał miny a teraz boi się klekotu? Po co trzymać takie poczwarki?
Aj tam zaraz niespodzianki.
Dla Kłodczan to nie nowina. Kłodzko to miasto garnizonowe niemal od zawsze. Nie ma co popadać w rodzaj „histerii”.
Mówią, że psy są podobne do swoich właścicieli, a więc wystarczy by ci przestali „cykorzyć”.
Garnki lutuję, nożyczki ostrzę, okna, drzwi zamurowywuję…, wkładam „stopery” do uszu…itd.
Zdrówka i najlepszego…