Trudno znaleźć współczesne źródła historyczne o tej niezwykłej, szlachetnej osobowości dawnego Kłodzka. Choć namacalne ślady jego istnienia możemy napotkać chociażby dziś na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Dusznickiej. Pośród wielu powojennych – polskich – nagrobków jest jedna wysepka łącząca mieszkańców dawnego i dzisiejszego Kłodzka. Obok grobowca Ojców Jezuitów stoi samotnie mogiła Franza Ksawerego Bodena.
Skromny grawer, utalentowany fotograf i dokumentalista Ziemi Kłodzkiej, z którego negatywów korzystał m.in. Georg Marx (album pt. „Stare miasto” wydany w 1922 r), a także członek Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego (od 1882 r), urodził się 12 października 1846 r w Kłodzku.
Franz Boden po śmierci swojego brata, który zamarł w wieku 4 lat i po wstąpieniu dwóch starszych sióstr do zakonu, pozostał jedynym spadkobiercą tradycji rodzinnych i kontynuował dzieło swojego ojca – Franza Bartolomeusza Bodena, który założył atelier w 1857 roku. Jego pracownia mieściła się do 1912 roku w pobliżu kościoła parafialnego.
Kierując się nieznanymi pobudkami sprzedał cały zakład za cenę mniejszą o 10 tysięcy marek od ceny oferowanej przez nabywców. Spieniężył również cały dom. Zamieszkał w bardzo skromnym, wręcz ascetycznym mieszkanku, a cały swój majątek ? ponad 100 tysięcy marek rozdał mieszkańcom miasta (nie tylko tym, którzy tego potrzebowali, ale także tym, którzy wykorzystali jego dobre serce).
Wspierał kłodzczan zarówno materialnie, jak i duchowo. Był ogromnym przyjacielem dzieci i młodzieży. Sponsorował budowę przeszło 100 świątyń na terenie Niemiec, Włoch, Austrii, a także misje w Afryce, Indiach i Bośni.
Jak podaje w swoim artykule Krystyna Oniszczuk ? Awiżeń, niektórzy mieszkańcy Kłodzka „[?] obawiali się, że na starość trzeba będzie go utrzymywać na koszt miasta”.
Nigdy do tego nie doszło. Zmarł nagle w okresie świąt Wielkiej Nocy – 13 kwietnia 1914 roku na zawał serca, tak jak sobie życzył – nie mając ani jednego feninga.
Mieszkańcy Kłodzka mówili o nim, że był człowiekiem świętym. W jego pogrzebie uczestniczyło prawie całe miasto, a pochowano go w szatach franciszkańskiego mnicha. Po jego śmierci odnotowano kilka przypadków wysłuchania modlitw za jego pośrednictwem. W 1935 r. rozpoczęto starania o beatyfikację Franza Bodena, które jednak przerwała II wojna światowa. Franz Boden został nazwany przez teologów „współczesnym dobroczyńcą ludzkości”.
W marcu 1969 roku kłodzcy franciszkanie (za zezwoleniem ówczesnych władz miejskich!) przenieśli relikwie Bodena na cmentarz komunalny. Mimo upływu lat na jego mogile zawsze można odnaleźć świeże kwiaty i znicze… Mijając jego grób bardzo często zatrzymuję się na jedną chwilę… Nawet po swojej śmierci Franz Boden odrywa mnie na chwilę od bystrego, porywistego nurtu zachodniej, konsumpcyjnej cywilizacji, w której żyjemy, a jego postawa pozwala na zadumę nad sensem własnego życia.
Opracował: Oskar Damian Dolot
Na podstawie:
– Oniszczuk-Awiżeń Krystyna: „Franz Boden”, Przegląd Kulturalny, „Gazeta Prowincjonalna” nr 10 (72), 2003 r,
– O. Pacyfik Schwierz OFM: „Święty człowiek naszych czasów” – opracowanie własne,
– Reinelt P., Boden F.: „Heimatblatter” nr 3, IX 1917 r.