4 C
Kłodzko
sobota, 20 kwietnia 2024
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Z gitarą basową z Kłodzka do Irlandii. Rozmowa z Tomkiem „Kurą” Jastrzębskim

Zapewne każdy, kto rozpoczyna swoją przygodę z muzyką, marzy o tym, by grać w znanym zespole, wydawać płyty czy dzielić scenę ze swoimi idolami, niewielu się to jednak udaje. Nasz rozmówca należy jednak do osób, które swoje marzenia zrealizowały. O muzyce, rywalizacji z U2, historii kłodzkiej sceny rockowej i ciekawostkach z Irlandii rozmawiamy z Tomkiem „Kurą” Jastrzębskim.

Jak trafiłeś do Paranoid Visions? To był przypadek czy zaplanowana akcja?

Paranoid Visions w tym roku będzie obchodził 40-lecie. Zetknąłem się z nimi jakoś w 2012 roku. Szukali basisty, a ja wtedy grałem w Boneyard Bastards. Ale nie dogadaliśmy się co do grania, zrobiłem im za to sesję foto do nowej płyty i teledysk do singla „Poles Apart”. Chyba rok później była ta sama historia. Szukają basisty, dzwoni Peter i bym się zgodził, ale miałem problem zdrowotny i nie byłem pewien, czy mógłbym być tak aktywny koncertowo, jak tego potrzebowali. Więc znowu była sesja zdjęciowa, tym razem do płyty z Steve Ignorant (crass) i teledysk. Rok później zadzwonili ponownie i tym razem byłem już aktywny i sprawny, a do tego wymieniali perkusistę na gościa, z którym bardzo chciałem grać. Jay Bagnall. Diabeł wcielony za garami.

Czyli wpierw był Boneyard Bastards?

Tak. Boneyard to gość z Finlandii JP Kallio na gitarze i wokalu oraz Irlandczyk Des na perkusji. To taki punkrock. Oni grają też razem od lat w takim akustycznym, popfolkowym projekcie Sliotar. Nagrałem im bass do jednej płyty i pojechaliśmy razem na 3. tygodniową trasę po Czechach i Austrii. Przytyłem z 6 kilo. Naprawdę dobra zabawa. To były takie 20-30 tysięczne festiwale folkowe.

Kto gra w Paranoid? I jak wygląda aktualnie sytuacja?

W ubiegłym roku zagraliśmy jeden koncert w styczniu i dupa zbita. Udało się wydać kolejną EP-kę i kończymy nagrywać następne. Paranoid Visions to Peter Jones i Deklan Dachau plus my – czyli Daniels Knowles, Jay Bagnal, Aoife Destructions, Steven Walker i ja. Peter I Deko są twórcami PV. To od nich się to zaczęło w 1981 roku.

Przed pandemią koronawirusa intensywnie koncertowaliście. Z kim dzieliłeś już scenę? Były takie najważniejsze koncerty?

Ważnych koncertów nie da się wymienić, bo wszystkie są ważne, niezależnie od tego dla ilu osób gramy. Ale są takie, które się najbardziej wspomina. Jak dla mnie, to wszystkie wyjazdowe, ogromne festivale jak Riot Fest w Chicago, Punk Rock Bowling w Las Vegas, czy Montreall 77 w Montrealu. Oczywiście coroczny koncert albo dwa na Rebellion Punk Fest w Blackpool, to takie nasze coroczne punk wakacje w świetnym towarzystwie. Fajnie było w Tokyo, gdzie zagraliśmy dwa koncerty. Kapele, z którymi graliśmy i grywamy, to jest spora lista – wymienię tylko najważniejsze dla mnie, bo to są moi idole sprzed lat: Jello Biafra, Discharge, G.B.H, Exploited, Motorhead, The Outcasts, The Damned, Ruts Dc, czy najważniejszy dla mnie Iggy Pop.

Znana jest od lat wasza rywalizacja z U2. Czy można to w ogóle tak nazwać?

Ciężko nazwać to rywalizacją. Generalnie panowie z U2, a zwłaszcza Bono, nie są zbyt lubiani w środowisku niezależnej muzyki, albo raczej wśród irlandzkich muzyków, którzy zaczynali w tym samym czasie co U2. Paranoid Visions to jeden z wielu zespołów, którzy mają mało ciekawe zdanie na temat U2, ale jest chyba jedynym, który głośno i oficjalnie o tym mówi. Wynika to między innymi z tego, że U2 zaczynali jako punkowa kapela, a wyszło jak wyszło.

Jeden z ich kawałków – „Every Breaking Wave” jest chyba właśnie o tym, o powrocie do korzeni. Ramones, punks, skinheads?

No jest, ale też jest raczej mało punkowy. Z tym kawałkiem jest też historia związana z Paranoid Visions. W czasie, gdy został wydany, Paranoid Visions wydał akurat singiel „Bloody Road To Freedom”. To numer o konflikcie irlandzkim, zamachach i całym tym podziale. Któryś z naszych fanów podłożył pod ich teledysk naszą muzykę i zrobiła się z tego niezła afera. Na YouTube nasze video przetrwało niecałą godzinę i zostało zablokowane. Później Irish Sunday Time pisał o niekończącym się konflikcie U2 i Paranoid Visions. Generalnie jak już U2 zaczęli robić się wielcy, coraz trudniej było kapelom, które pozostały w klimacie punk, albo nie grały po prostu jak U2. Promotorzy koncertów chcieli tylko kapel, które były ich kopią, tak więc nie było łatwo w latach 80 i 90-tych.

No właśnie, skoro już jesteśmy przy mediach. Czy wasze kawałki lub płyty wylądowały na jakichś listach przebojów czy czymś w tym rodzaju?

Co do list przebojów, to jakoś nie ma tego dużo. Chyba 2 lata przed moim dołączeniem do kapeli, Paranoid Visions wydali singiel „Outsider Artist” z Tim Smith gościnnie i był to pierwszy punkrockowy singiel, który dostał się na irlandzką listę od 35 lat. Jeden z utworów, „Politician” został w ogóle usunięty z listy, bo był zbyt polityczny. Był czas wyborów i okładka komuś się nie spodobała. Płyta „Now And Then”, ze Steve Ignorant z zespołu Crass, którą już nagrywałem razem z nimi, znalazła się na 6. miejscu Irish Charts. I to chyba byłoby wszystko.

A Irish Daily Mirror? Czy to nie wy znaleźliście się tam przed znaną gwiazdą muzyki pop – Miley Cyrus?

No znaleźliśmy się chyba na 17., a ona na 20. miejscu. To było po wydaniu drugiej EP-ki z serii pięciu, które mamy w planach wydać do końca 2021 roku. Nazywa się „Corona-Verse Reality” i wydaliśmy ją w lipcu 2020 roku.

Wracając do przeszłości. Od kiedy interesujesz się muzyką?

Odkąd pamiętam. Brat taty grał kiedyś w kapeli. Miał taką ruską gitarę i uczył mnie na niej grać – miałem wtedy 14 albo 15 lat. Do dzisiaj palce mnie bolą, kiedy sobie przypomnę, jak miała wysoko struny. Pierwsze próby to czas szkoły „czerwonej”. Zebrało nas się tam kilku i graliśmy jakieś polskie starocie jak Anna Maria czy coś w tym rodzaju. Zacząłem odkrywać muzykę dzięki starszemu kuzynowi Jackowi, radiowej Trójce i Rozgłośni Harcerskiej. Tam grali punka i alternatywnego rocka i tam usłyszałem pierwszy raz Dezertera, Tilt, czy Kult. Byłem w szoku, że tak można grać.

Który to był rok?

1990 albo 1991 rok i o ile pamiętam właśnie wtedy założyliśmy USC. Można powiedzieć, że to był okres młodzieńczego buntu i próby różnych stron rock’n’rolla.

USC to skrót od Urząd Stanu Cywilnego?

Tak

Od razu grałeś na basie, czy też na gitarze prowadzącej?

Od razu na bass, bo nie miał kto na nim grać 😛

Co było po USC?

Jak USC rozeszło się po kościach, to już była faza muzyki bardziej – że tak powiem – skomplikowanej emocjonalnie, czyli przyszedł czas na zespół Druga Strona Lustra. Zagraliśmy na Zderzeniach teatralnych w 92 roku i zostaliśmy zaproszeni na zimowisko teatralno-warsztatowe do Krakowa, co było ogromną zasługą działań Mariana Półtoranosa i innych działaczy teatralnych z Kłodzka. W każdym bądź razie po dotarciu do Krakowa okazało się, że w Krakowskiej Rotundzie były warsztatowe imprezy i na jednym z koncertów grał Dezerter. Zagraliśmy dla nich support, byli wtedy moimi idolami. Spotkaliśmy się po latach, czyli rok temu w Dublinie po ich koncercie. Krzysiek Grabowski grywa Paranoid Visions na antenie Radia Nowy Świat. To takie nasze kolesiostwo.

To jaka muzyka wkręciła cię jako pierwsza? Punkrock, czy coś bardziej alternatywnego jak The Cure? Co było inspiracją w pierwszym okresie twojego grania?

Przede wszystkim Dezerter, Kult, T.Love, Siekiera – zwłaszcza płyta „Nowa Aleksandria”, Armia z płytą „Legenda”. Później przyszła zagranica i psychodeliczne The Birthday Party Nicka Cave, irlandzkie The Virgin Prunes. The Cure było trochę później. No i co ważne – w momencie, gdy zacząłem grać na basie, zaczęły się pojawiać klimaty różnych basistów- od Jazzu przez inne gatunki, ale moim mistrzem ponad wszystko jest Les Claypool z Primusa. Oczywiście było tych kapel więcej, ale to takie chyba najważniejsze z tamtych czasów, Chociaż nie wypada nie wymienić też GBH, Exploited czy Dead Kennedys.

OK. Co więc było po USC i DSL?

Przyszedł czas na Cartensis. Dokładnie to nie pamiętam, kiedy się zaczęło, ale było to na pewno u Dyzia na Guberni – u niego w domu, bo tam były pierwsze próby. Przynajmniej ze mną, bo samo Cartensis powstało wcześniej w innym składzie. I tak graliśmy do czasu, gdy zabrakło Dyzia. W międzyczasie grałem też w różnych innych projektach i nie tylko w Kłodzku. Był okres, że grałem nawet w pięciu, ale nie pytaj o nazwy. Na pewno po Cartensis był Grans i Kunstbande SLA. No i muszę wspomnieć, że rok grałem z Shout.

Co wtedy was inspirowało?

Wtedy zaczynał się grunge. Wszyscy byliśmy też zafascynowani Led Zeppelin. To był czas, że do Polski już oficjalnie docierała muza z całego świata, a my zaczęliśmy jeździć na koncerty zespołów wcześniej znanych tylko z tych płyt, które kupowaliśmy na targu, czy w sklepie muzycznym u Krokodyla. Do dzisiaj mam bilety z koncertów w Pradze w 1996 roku – Faith No More i Pearl Jam.

To kiedy powstał Grans?

Dyziu zmarł w 2001 roku, więc Grans to jakoś lato 2001 roku. 19 marca mija właśnie 20 lat jak Dyzia nie ma. Nie było Dyzia, nie było Cartensis. Po kilku miesiącach zgadałem się z Wojtkiem i jakoś tak się zaczęło z Gransami.

Powiedz jeszcze, kto grał w tych składach, o których wspominałeś wcześniej?

Początek USC to Mirek Bacia, Rafał Gielo, Sławek Buda i ja. W miarę szybko dołączył Maciek Wachowski. To był początek, później skład się miksował i mnie tam już nie było. Druga Strona Lustra to Kaśka Żelezik, Mariusz Maciejewski i ja. Szkoda, że nasze drogi się rozeszły, bo to był bardzo dobry projekt. Początki Cartensis to Dyziu czyli Krzysiek Sędrowicz, Artur Załucki i o ile się nie mylę Dino czyli Dominik Kuźbiel. Późniejszy i chyba ostateczny skład to Dyziu, Bastek Sędrowicz, Maciek Wachowski, ja i różni perkusiści. Grans to też kapela, która mnie przygarnęła. Tam grał Wojtek Sędrowicz, Łukasz Kuźbiel i – kurde zabij mnie, ale nie pamiętam nazwisk. Później Łukasza zastąpił Piotrek Perełka, najlepszy perkusista z jakim grałem! Dołączył też Marcin Welyczko. Wodór. Wspomniany Piotrek Perełka też wspomagał Cartensis, no i zagrał z Drugą Stroną Lustra w Krakowie. No i koniecznie musimy napisać o Kunstbande SLA. Elektro psycho jazz punk, czyli Jarek Kujda, Tomek Gacek, Maciek Wachowski, Mariusz Jura, ja i oczywiście wymieniający się perkusiści. Wspaniały czas wiecznej improwizacji.

A później wyjechałeś z Polski. Co było tego powodem?

Wyjechałem w 2006 roku i miałem być za granicą tylko 6 miesięcy. Plan był taki – zarobić i wrócić.

To co zdecydowało, że zostałeś w Irlandii na stałe?

Albo co zdecydowało, że nie wróciłem… wojsko już mnie nie ścigało. Życie zdecydowało.

Co spowodowało, że postanowiłeś wyjechać akurat do Irlandii, a nie do Niemiec, Anglii, czy Francji?

Irlandia to ciekawy kraj. No i moi bracia już tam byli.

Ale pojechałeś tam w ciemno, czy bracia pomogli znaleźć ci pracę? Znałeś język angielski, czy musiałeś się podszkolić?

Myślałem, że znam język, ale w zderzeniu z akcentem – plus pewnie stres, że trzeba rozmawiać w innym niż polski język, mogę śmiało powiedzieć, że nie znałem. Pracę musiałem znaleźć sobie sam. Trafiła się praca w pubie. Zresztą do dzisiaj jestem w cateringu, tyle, że już nie obsługuję pijaków, tylko robię kawę.

W jakiejś sieciówce czy tradycyjnym pubie?

W tradycyjnym pubie sportowym przy stadionie, a zarazem miejscem koncertowym RDS, gdzie odbywają się i mecze rugby i koncerty.

No rewelacja. Sam uwielbiam i rugby i koncerty…

Z tą rewelacją, to bym nie przesadzał. Może fajnie jest, kiedy przychodzisz w takie miejsce, żeby się napić, ale nie jak musisz polewać. Zwłaszcza jak były mecze Irlandia – Irlandia Północna w nogę. Robiło się czasem ciepło. Albo jak był koncert UB40, na który schodził się totalny element. Ale były i dobre momenty. Zawsze jak zaczynał się mecz czy koncert, pub robił się pusty i mieliśmy wolne 2 godziny. Czasem też można było 5 minut po rozpoczęciu koncertu wejść za 25% ceny, a czasem udawało się i za darmo. Trochę więc tych koncertów tutaj zobaczyłem. Najlepszy to Queens Of The Stone Age, które supportowało Linkin Park, a powinno być odwrotnie. No i niezapomniany koncert Bruce’a Springstine’a.

Jak nazywa się ten pub?

Puddy Cullens. To imię i nazwisko byłego gracza Gaelic Football. Tylko nie proś, żebym wyjaśnił co to jest 🙂 Powiem tylko, że to sport narodowy i świętość dla większości Irlandczyków.

Czy w samym pubie też odbywały się koncerty?

Tak, chociaż to bardziej występy lokalnych zespołów. Raz jednak zdarzyła się taka akcja, że jak Radiohead grali w innej części Dublina, to w pubie po koncercie pojawił się ich wokalista i zagrał mały koncert. Takie cuda działy się dookoła Dublina, no ale to już tylko wspomnienia.

Czyli to pub przy stadionie, na którym odbywają się i koncerty i mecze rugby. Piłki nożnej też?

Pub jest po drugiej stronie ulicy – nieopodal RDS czyli miejsca koncertowo-meczowego. Parę lat temu wyremontowali główny stadion rugby AVIVA – to już 5 minut od miejsca gdzie pracowałem.

Czy ligowe drużyny też tam grają? Do kogo należy stadion?

Jestem chyba ostatnią osobą, która może wiedzieć do kogo stadion należy 🙂 Ale AVIVA to raczej narodowy stadion. Byłem w szoku, że jak był mecz w nogę i grali, powiedzmy, niebiescy i fioletowi, to wszyscy przyszli na piwo, totalny mix i nikt się nie nap****lał. Czy przed meczem, czy po – dalej razem pili i się bawili. Śmiali się ze mnie, że się stresuję i nikt nie wierzył, że u nas to niemożliwe.

Może to były mecze zgody?

Może. Nigdy się tym nie interesowałem. Nigdy nie było policji. Groźnie robiło się tylko wtedy, gdy na mecz przyjeżdżali kibice z Irlandii Północnej. Bandyterka pełną gębą i mnóstwo Gardy na ulicach.

Co to jest Garda?

Policja Irlandzka, dokładnie Garda Siochana, co z irlandzkiego tłumaczy się na „strażnicy pokoju”. Tutaj to ciekawostka. Nie mają broni palnej. Broń posiadają tylko detektywi i jednostki specjalne.

Możesz jakoś laikom wyjaśnić czym różni się Irlandia, w której mieszkasz, od tej z północy?

Irlandia to jedna wyspa, która podzielona jest na Republikę Irlandzką i Irlandię Północną, która jest częścią UK. Stolicą Północnej jest Belfast, a Republiki Dublin.

Jak długo mieszkałeś w Dublinie?

Pierwsze dwa lata. Później z moją żoną wynieśliśmy się do Bray. Pierwsza miejscowość poza okręgiem Dublin, czyli już w okręgu Wicklow. Bray to około 30 tysięcy mieszkańców, ale to jest jak rozciągnięta wioska z jedną główną ulicą.

A co robisz teraz na co dzień? Czy z muzyki można wyżyć, czy dalej musisz pracować?

Niewiele jest kapel punkowych na świecie, które mogą żyć z tego grania, zwłaszcza jak jest to skład 7. osobowy. Zdecydowanie się do nich nie zaliczamy. Tak więc trzeba pracować i jak już mówiłem siedzę w cateringu. Moja działka to kawa. Od wypalania po zaparzanie.

A czym zajmują się na co dzień inni muzycy Paranoid Visions?

Jeden ma swój biznes, inny pisze teksty, inny gra jako sesyjny perkusista. Każdy ma jakąś tam swoją pracę i zajęcia.

Możesz nam powiedzieć, jak wygląda lockdown w Irlandii?

Pod koniec października ubiegłego roku zaczął się drugi lockdown, który początkowo miał trwać 6 tygodni. Maseczki nosimy tylko w sklepach i transporcie publicznym. Nie orientuję się co do szkół – jakieś są otwarte, ale wyższe mają chyba zdalne nauczanie. Knajpy niestety tylko na wynos i tu jest tragedia, bo jest obawa, że kultura pubowa w Irlandii zaniknie.

Co chciałbyś powiedzieć na zakończenie? Marzenia i plany na przyszłość?

Przetrwać covid, wrócić do grania koncertów i zobaczyć jeszcze trochę świata. Ludziska kupujcie płyty! Jakie chcecie, tylko je kupujcie, zwłaszcza w tak porąbanych czasach jakie nas dopadły.

Dziękuję za rozmowę. I powodzenia.

Maciej Sergel

WAŻNE TEMATY

Ponad 60 drzew posadzili uczniowie SP nr 1 w Kłodzku na przyszkolnym skwerze

W środę, 17 kwietnia br. uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 na skwerku obok szkoły zasadzili ponad 60 drzewek, które otrzymały od Nadleśnictwa Jugów w...

Ruszyła termomodernizacja szpitala uzdrowiskowego „Polonia” w Kudowie-Zdroju

W uzdrowisku Kudowa-Zdrój w połowie kwietnia br. rozpoczęły się prace remontowo-budowlane w związku z realizacją przez Uzdrowiska Kłodzkie SA - Grupa PGU projektu "Termomodernizacja...

Vito Bambino wystąpi podczas 29. Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju!

Kolejne ciekawe ogłoszenie dotyczące 29 Festiwalu Górskiego im. Andrzeja Zawady. 6 września w Lądku-Zdroju wystąpi Vito Bambino! To obecnie jeden z najbardziej rozchwytywanych artystów,...

Młodzież na scenie KOK w antyhejtowym musicalu „Stacja do marzeń”

W czwartek 18 kwietnia br. w Kłodzkim Ośrodku Kultury odbył się musical „Stacja do marzeń” w wykonaniu uczniów Niepublicznej Szkoły Muzycznej I stopnia w...

W „Budowlance” powstanie nowoczesne Centrum Energii Odnawialnej

Dzięki staraniom starostwa powiatowego oraz dyrektora Zespołu Szkół Technicznych w Kłodzku Rafała Olechy projekt pn. „Rozwój techniczny kierunków zawodowych i utworzenie Centrum Energii Odnawialnej...

Jaskry dla najlepszych. Można zgłaszać kandydatów do Nagrody Roku Gminy Kłodzko

Do 10 maja br. można zgłaszać kandydatów do dorocznych nagród Gminy Kłodzko „Ranunculus Penicillatus” za ubiegły rok. Kandydatów do nagrody, którzy w opinii zgłaszających w...

PoMOC dla Amelii z Bystrzycy Kłodzkiej! Przyjaciele uruchomili zbiórkę na leczenie i rehabilitację

Potrzebna jest pomoc, teraz, już dla znanej i lubianej w Bystrzycy Kłodzkiej Amelii Jęczmiennej (Iwańskiej), która od roku walczy ze złośliwym nowotworem. Amelia to...

Muzeum Ziemi Kłodzkiej zaprasza na finisaż wystawy malarstwa

Trzy rzeźby oraz 69 wielkoformatowych obrazów olejnych obejrzeć będzie można podczas finisażu wystawy malarstwa Wojtka Kielara, na który zaprasza Muzeum Ziemi Kłodzkiej. Podczas spotkania, które...

Gmina Kłodzko. Diamentowy jubileusz w Wojborzu

Diamentowy jubileusz, czyli 60 rocznicę zawarcia związku małżeńskiego, obchodzili państwo Krystyna i Janusz Dzierzbiccy z Wojborza w Gminie Kłodzko. O diamentowej parze pamiętali członkowie rodziny,...

Basen w Jugowie i zalew w Dzikowcu już w tym sezonie przyciągną amatorów wodnych...

Trwa remont basenu odkrytego w Jugowie oraz zalewu w Dzikowcu w gminie Nowa Ruda. Już w tym sezonie obie atrakcje mają cieszyć amatorów wodnych...

Do Nysy Kłodzkiej wpuszczono blisko ćwierć tony pstrąga potokowego

W czwartek 18 kwietnia br. do Nysy Kłodzkiej wpuszczono blisko ćwierć tony pstrąga potokowego. Coroczną akcję Polskiego Związku Wędkarstwa tradycyjnie wsparł powiat kłodzki. Zarybianie...

Rok Arnošta z Pardubic w Kłodzku. Na domu jezuitów powieszono tablice informacyjne o praskim...

Sześć eleganckich plansz od czwartku 18 kwietnia br. zdobi dom jezuitów w Kłodzku. Prezentują one życie i dokonania blisko związanego z Kłodzkiem Arnošta z...

Sala widowiskowa w Ludwikowicach do modernizacji. Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda pozyskało fundusze

Centrum Kultury Gminy Nowa Ruda w Ludwikowicach Kłodzkich pozyskało środki na pierwszy etap remontu sali widowiskowej. W ramach zadania "Artystyczna gmina - modernizacja sali...