Wczoraj, 9 września w późnych godzinach wieczornych na fanpage’u Żelazna pojawiło się ostrzeżenie o zdezorientowanych wilkach – w ilości około 10 sztuk – biegających w tej wsi w okolicy skrzyżowania na Lądek, Stronie i Bystrzycę. Początkowo informację przyjęliśmy z niedowierzaniem, bo chociaż kilka razy robiliśmy wspólnie z TV Sudecką materiały o potwierdzonej obecności wilków w naszych lasach, to w biegającą watahę w pobliżu ruchliwej drogi krajowej nr 33 za bardzo nie mogliśmy uwierzyć. Sądziliśmy, że post to jakiś „fake news”, ale kiedy potwierdziła go w komentarzach osoba znana w Żelaźnie, nie zastanawiając się dłużej, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy z reporterem TV Sudeckiej Jarkiem Wroną do Żelazna z myślą, że być może uda nam się znaleźć tropy, a może i nawet spotkać wilki!
Przyjechaliśmy na miejsce, gdzie ponoć widziane były wilki – z informacji wynikało, że wybiegły z lasu przy ul. Wiśniowej (a dokładniej: wjeżdżając z Kłodzka po lewej stronie przed skrzyżowaniem, tam, gdzie stoją billboardy), przebiegły drogę krajową w kierunku rzeki i pobiegły dalej. W Żelaźnie puste ulice, od czasu do czasu przejechał samochód, wilków nie było, więc rozpoczęliśmy poszukiwania. Nie ukrywam, że trochę z duszą na ramieniu, bo przecież niedawno przebiegała tędy ponoć wataha 10 wilków, ale i z ciekawością. Szukaliśmy tropów – wataha, która jak wynikało z posta była na dodatek zdezorientowana, nie mogła przecież nie zostawić żadnych śladów. Niestety – łąki, droga i kamieniste wybrzeże rzeki i na dodatek noc nie sprzyjały poszukiwaniom. Słaby, świeży ślad znaleźliśmy pod billboardem wyborczym Moniki Wielichowskiej, w pobliżu billboardu Ireneusza Zyski dokładnie przy ul. Wiśniowej nie natrafiliśmy na nic. Były co prawda wydeptane ścieżki w trawie, trudno jednak stwierdzić, czy to wilki, czy inne zwierzęta, które wychodzą z pobliskiego lasu. Nie udało nam się znaleźć żadnego na tyle wyraźnego tropu, który potwierdziłby, że pośrodku wsi Żelazno wczoraj 9 września br. rzeczywiście biegały wilki. Nikt też nie zrobił i nie udostępnił na facebook’u zdjęć czy filmu. My nie spotkaliśmy się z nimi oko w oko. Jeśli nawet były, to jak to wilki, szybko „rozpłynęły się” we mgle – a raczej w deszczu, który wczoraj z małymi przerwami padał. A około godz. 23.00 post, który w ciągu godziny był ze strony Żelazna udostępniony kilkaset razy, został usunięty.
Joanna Żabska