Wielokrotnie już pisaliśmy o problemach Kłodzka z dzikami, których coraz większe stada grasują na obrzeżach miasta i nie tylko. Zwiększająca się populacja tych zwierząt skłania je do wchodzenia w głąb miasta w poszukiwaniu jedzenia. Dziki coraz częściej widać w okolicy stadionu, a nawet kilka tygodni temu jedna sztuka zabłąkała się na jazie na Nysie Kłodzkiej przy uczęszczanej promenadzie. Dziki czynią szkody na ogródkach, przed domami, a nawet liczne stada terroryzują mieszkańców. Opisywaliśmy przypadki zabicia psa przez stado, które wdarło się na prywatną posesję, czy zaatakowania mężczyzny, który wyrzucał śmieci. Dziki swobodnie biegają już w dzień wzdłuż uczęszczanych chodników i dróg – jak np. przy ul. Śląskiej, Mickiewicza, nie mówiąc już o bardziej peryferyjnych miejscach.
W zeszłym roku, wobec narastającego problemu, który zaczął już wymykać się spod kontroli, urząd zdecydował się wyłożyć pieniądze z budżetu, aby wyłowić i wywieźć dziki w głąb lasu. Przeznaczono na to 50 tys. zł, a złowionych do specjalnych pułapek miało zostać 40 sztuk dzików. Zgody na to nie wyraził jednak łowczy Polskiego Związku Łowieckiego z Zarządu Okręgowego w Wałbrzychu – Hubert Drzewiecki. Jak tłumaczył w wydanej w listopadzie 2022 r. negatywnej decyzji – ze względu na ASP dziki nie mogą być odławiane z jednego miejsca i przewożone w inne. Miasto szybko więc rozszerzyło wniosek o odłów redukcyjny wraz z utylizacją zwłok. Decyzja łowczego tym razem była pozytywna, ze wskazaniem, że uśmiercenie powinno polegać na uśpieniu farmakologicznym złowionych dzików. Na zapytanie ofertowe rozpisane przez Urząd Miasta w Kłodzku, odezwała się tylko jedna firma, która zaproponowała cenę…6250 zł za 1 (!) dzika!
Jak poinformował naszą redakcję burmistrz Kłodzka, Michał Piszko miasto nie stać na wydanie tak dużych kwot, a z zaplanowanego na ten cel budżetu, czyli 50 tys. zł udałoby się wyeliminować raptem…8 dzików. Absolutnie nie rozwiązuje to problemu i byłyby to pieniądze po prostu wyrzucone w błoto. Miasto ponownie więc wystąpi do Starostwa Powiatowego z wnioskiem o odstrzał dzików, bo to zdecydowanie najtańsze z rozwiązań.
Wydłuży to niestety czas uporania się z problemem coraz liczniejszych stad dzików. Bo wniosek ponownie musi zostać przesłany do Starostwa Powiatowego w Kłodzku, ono z kolei ponownie musi wysłać do zaopiniowania przez łowczego z Wałbrzycha. Co najbardziej bulwersujące w tej sprawie, to pozostawienie gminy i mieszkańców samych z problemem dzikich zwierząt, które – jak mówi prawo – należą do Skarbu Państwa. Nie powinno być to w ogóle problemem władz gminy, a Skarbu Państwa, a sprawa powinna zostać rozwiązana na poziomie wojewody i kół łowieckich. Ale prawo jest jednak tak nieprecyzyjne, że pieniądze musi wydawać gmina z własnego budżetu. Sprawę komplikuje fakt, że na terenie miejskim dodatkowo nie można dowolnie strzelać (co zrozumiałe) – stąd żadne koło łowieckie nie chce podjąć się tego zadania. Pozostają więc bardziej kosztowne sposoby…
jż
Robercie. Wyborz swój dom i przenieś się do namiotu by zrobić miejsce dzikim.
Wart Pac Pajaca…
Władza centralna wycina lasy na potęgę! Zwierzęta tracą swoje tereny, szukają nowych, przemieszczają się w poszukiwaniu spokoju, jedzenia, życia… Po co zaraz je mordować? Odstrzelić sie powinno tych co pozwalają na niszczenie naturalnego środowiska zwierząt! Pomyślcie wreszcie o rozwiązaniach alternatywnych!