Tak jak zapowiadano, w ostatnich dniach pojawiło się nowe oznakowanie na skrzyżowaniu ul. Korytowskiej i Zajęczej z ul. Objazdową. Jest to obecnie najbardziej kolizyjne skrzyżowanie w Kłodzku, nawet kilka razy w miesiącu zdarzają się tutaj wypadki powodowane przez kierowców, którzy nie widzą znaku „STOP” i wymuszają pierwszeństwo przejazdu. Czy nowe oznakowanie poprawi bezpieczeństwo na tym skrzyżowaniu?
Miejscowi znają już dobrze to skrzyżowanie, problemem są kierowcy, którzy przyjeżdżają spoza powiatu. Kierując się nawigacją, nie widzą znaków „STOP” i wjeżdżają na ul. Objazdową z Korytowskiej lub Zajęczej, jakby poruszali się po drodze głównej. Na szczęście nie doszło tutaj do tej pory do wypadków śmiertelnych, jednak kolizje, które zdarzają się nawet kilka razy w miesiącu wyglądają bardzo groźnie. Burmistrz miasta Kłodzka, Michał Piszko zapowiedział poprawę oznakowania na krzyżówce, a jeśli to nie pomoże to jej przebudowę.
Zgodnie z zapowiedzią, w ostatnich dniach pojawiło się nowe oznakowanie poziome i pionowe, które ma być bardziej czytelne dla kierowców i sygnalizować, że zbliżają się do drogi głównej. – Zrobione zostało oznakowanie poziome w całości skrzyżowania, „stopy” grubowarstwowe, dodatkowo kolorowy piktogram „STOP”, wymieniono pionowe „stopy” na duże, położono linie wibracyjno-akustyczne barwy czerwonej – mówi burmistrz Kłodzka, M. Piszko. – Zobaczymy, jak będzie dalej wyglądała sytuacja na tym skrzyżowaniu i wtedy będziemy się zastanawiać nad dołożeniem linii wibracyjnych jeszcze przed przejściem dla pieszych. A jeśli to nie pomoże, trzeba będzie pomyśleć nad przebudową skrzyżowania, a to już jest bardzo kosztowna inwestycja. Jak na razie od kilku tygodni nie doszło w tym miejscu do większej kolizji, a czy nowe oznakowanie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu pokaże czas.
DLATEGO MIĘDZY INNYMI BUDUJE SIĘ RONDA , aby PRZEZ OSZOŁOMÓW – NIE BYLI POSZKODOWANI KIEROWCY KTÓRZY NIE MAJĄ NA TO WPŁYWU !!!!
Ad vocem romano i ano…
Macie Panowie rację.
I rondo i super oznakowanie nie pomogą gdy kierowcy mają często „syndrom Niki Laudy”.
Ma ktoś wiśnióweczkę…
Ci super kierowcy egzaminy na prawo jazdy zdają w Jeleniej Górze bo w Kłodzku czy Wałbrzychu by ich nie zdali a jak mają pomóc te znaki jadącym około 60 km/h i nawet nie zwalniają na skrzyżowaniu gdzie mają obowiązek zatrzymania się?Jak mi to jeden taki furman powiedział że on zna te znaki najważniejsze i skoro jadąc z ul.głównej z podporządkowaną ma pierwszeństwo to wracając też ma pierwszeństwo(z podporządkowanej w główną)
Co ma piernik do wiatraka. Nawet ignorant na kursie umie i się pilnuje , a jak ma papierek wtedy olewa wszystko. Ronda są najmniej kolizyjne i upłynniają ruch, i są najbardziej bezpieczne. Gdyby było rondo na skrzyżowaniu ul. Zajęczej z ul. Objazdową nie byłoby tylu wypadków na tym skrzyżowaniu.
Zapewne świadczą o tym kolejne zdarzenia drogowe co kilka dni na którymś z rond. A wniosek jest wciąż ten sam. Jeżeli ktoś nie potrafi jeździć, to bez względu na to czy rondo, czy światła, czy milicjant z lizakiem, on nadal nie będzie umiał jeździć. I to jest pierwsza i zasadnicza przyczyna.
I jeszcze jedno. Przejrzyj sobie filmiki z Amidexu, trochę refleksji, przeanalizuj sobie te sytuacje drogowe. Jeden, drugi, trzeci – zasuwa Zajęczą, mając przed sobą krzyżówkę i czerwony znak stop, który trudno przeoczyć i pomylić z innym. Zasuwa i nie zamierza w ogóle zwolnić. A teraz dołóż do tego rondo. Już kilku zdolnych pokazało jak się fruwa nad rondem, więc pewnie tu byli by kolejni. Włącz wyobraźnię jaki skutek w połączeniu z rondem spowoduje tam kierowca, który jedzie 60km/h i nie zamierza zdjąć nogi z gazu. Najbardziej prawdopodobne, że skończy jazdę na dachu.
Wychodzi na to że niektórych trzeba też nauczyć jazdy na rondach, bo co kilka dni coś się dzieje. Te szkoły jazdy w ogóle są po coś, czy tylko wziąć kasę, podbić papierek i następny?