Mobilizacja mieszkańców Szczytnej, władz miasta oraz skuteczna interwencja wicemarszałka sejmu Moniki Wielichowskiej, która przyjechała do Szczytnej, przyniosły pozytywny efekt: PKP nie wyburzy XIX-wiecznej wieży ciśnień stojącej przy dworcu PKP. Taką decyzję usłyszeli dzisiaj, w poniedziałek 18 grudnia br. mieszkańcy Szczytnej, którzy przyszli protestować przeciwko rozbiórce wieży. Z informacji, które uzyskaliśmy wynika, że obecnie trwają rozmowy o warunkach przejęcia przez gminę terenu razem z wieżą od PKP.
Do sprawy wrócimy.
I sprawie pisaliśmy tutaj:
Musztarda po obiedzie…
Dlaczego dopiero teraz zainteresowano się wieżą ciśnień?! Przecież przez lata stała.i… niszczała. W konsekwencji doszło do jej obecnego stanu.
A przecież konkretna/e osoba/y odpowiadała/y za stan, w tym zabezpieczenie mienia kolejowego, a więc publicznego, również tego nieużywanego.
I brała/y za to pieniądze. Te osoby nie dopełniły obowiązku i wyrządziły szkodę w mieniu publicznym. A to już jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego.
Należy ustalić konkretnie te osoby.
Rodzi się również pytanie czy ewentualne przejęcie wieży przez Samorząd nie jest przysłowiowym samobójem, strzałem w stopę!? Czy Samorząd będzie stać na remont i utrzymanie wieży?!
Dobrze, że są lokalni pasjonaci historii, chylę przed nimi czoła. Jednak siłą rzeczy nie są w stanie udżwignąc skutków zaniedbań urzędniczych. Zresztą to nie ich rola. To rola m. in. prokuratury.
W Szczytnej była huta szkła. Hala główna (pieców do topienia szkła), o ile mi wiadomo, była jedną z pierwszych tego typu w Europie, a pierwszą w ówczesnych Niemczech konstrukcją żelbetową. A zatem była, winna być zabytkiem architektury przemysłowej. I co!? Pozostał pusty plac. Ludzie stracili prace, zniszczono zawady, tradycje hutnicze. i NIKT się tym nie przejął.
Jeśli chodzi o interwencję poselską mam nadzieję, że nie jest ona podyktowana koniunkturą , zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Oczywiście uznaję prawo każdej strony sceny politycznej do przekonywania do swoich racji, pozyskiwania zwolenników. Chodzi mi o to aby każdy na swoim poziomie, stanowisku, „na górze i na dole”, „w niebie czy piekle” rzetelnie wykonywał swoje obowiązki i był za to rzetelnie nagradzany i rozliczany. Wtedy powodów do interwencji by nie było może aż tyle. Oby zniknęły. Niby banał, ale…
Inaczej rozmienimy się na drobne. Nikt nie uszczęśliwi, nie udźwignie całego świata.
Oczywiście Wszystkim pozytywnie zaangażowanym życzę zdrówka.
A ten ktoś, kto zadecydował o wyburzaniu, dodatkowo jeszcze bez odpowiedniego zabezpieczenia terenu robót, to jeszcze dzisiaj pracuje? Bo w sumie chyba już nie powinien.