Ostatnie dwa tygodnie kampanii wyborczej przed nami. Nie sposób jej nie zauważyć, bo toczona jest przede wszystkim na ulicach, płotach, tablicach ogłoszeniowych i słupach, z których do głosowania na siebie zachęcają pretendenci do reprezentowania nas w sejmie i senacie. Jak przy każdej kampanii i w tym roku zdarzają się akty niszczenia banerów. Warto wiedzieć, że niszczenie materiałów wyborczych podpada pod kodeks wykroczeń.
Dwa banery wyborcze Stanisława Jurcewicza, kandydata do senatu z listy KO, powieszone w Bystrzycy Kłodzkiej zostały przecięte ostrym narzędziem na pół. I to już po raz drugi w tych samych miejscach w ciągu ostatnich kilku dni. Do tej pory S. Jurcewicz nie zgłaszał tego faktu, ale zniszczenie banerów w taki sam sposób i w tym samym miejscu może sugerować, że nie jest to akcja przypadkowego wandala.
W Kłodzku z kolei ktoś pastwi się nad twarzą na banerze wyborczym kandydata do sejmu z listy PiS, Bogusława Szpytmy. Dwa jego banery wiszące na płocie przy działkach na ul. Noworudzkiej zostały pomalowane czarnym markerem. Co ciekawe, tylko ten kandydat wzbudza takie emocje, bo pozostałe banery widzące na płocie, w tym prezentujące kolegów byłego burmistrza Kłodzka z tej samej listy do sejmu, nie zostały zniszczone.
Na podstawie art. 109 Kodeksu Wyborczego materiały wyborcze podlegają ochronie prawnej i za ich niszczenie lub kradzież przewidziana jest kara grzywny do 5 tys. zł a nawet areszt (art. 67§1 Kodeksu wykroczeń).
jż
Przecięte na pół dwa banery wyborcze Stanisława Jurcewicza w Bystrzycy Kłodzkiej
Pomalowana czarnym markerem twarz Bogusława Szpytmy przy ul. Noworudzkiej w Kłodzku. Sąsiadujące banery wyborcze nie zostały ruszone.