Nietypowy gość odwiedził dzisiaj, we wtorek 15 maja br. Kłodzko. W restauracji Galeria Smaków przy Żelaznym Moście testowano robota, który w dużych miastach już wspomaga pracę kelnerów. Robot ten wozi zamówione potrawy do stolików. To nie lada atrakcja, zwłaszcza dla dzieci, bo robot potrafi się komunikować. Lubi na przykład, kiedy głaszcze się go po…kocich uszach. Co prawda na brukowanej ulicy robot miał dzisiaj trochę problemów, jednak – jak zapewnia przedstawiciel firmy z Łodzi, która testowała robota – potrafi on się szybko uczyć.
W kłodzkiej starówce robot wyglądał dość nietypowo, a sztuczna inteligencja, która na chwilę zagościła w tę jedną z najstarszych części Kłodzka, wzbudzała spore zaciekawienie. – Jeśli robot się sprawdzi, to być może pojawi się w naszej restauracji – deklaruje Barbara Glińska, właścicielka restauracji, w której kelnerował dzisiaj robot.
Sztuczna inteligencja wkracza coraz bardziej do naszego życia. Roboty uczą już języka angielskiego kłodzkie przedszkolaki, czy roboty-kelnerzy – które już można spotkać m.in. w Pizzy Hut w rynku we Wrocławiu – zagoszczą także w Kłodzku? Czas pokaże.
jż
Pragnę zauważyć że budynek tej „w restauracji”, która przez znaczną część roku jest zamknięta na pięć spustów i tego „w hotelu” stają się dramatyczną i szpetną wizytówką starówki, elewacje się sypie a właściciele już sami nie wiedzą jak tą restaurację i hotel nazwać. Kiedyś za dawnych czasów funkcjonował tam hotel i restauracja Pan Tadeusz, był to naprawdę ładny elegancki lokal, później ktoś wymyślił jakiś bzdurne włoskie jedzenie, a teraz co chwilę również jest nadawana nowa nazwa, nie rozumiem po co. Sugeruję jednak zając się tym aby ten budynek nie straszył mieszkańców i przyjezdnych a później lansować się w internecie tym że się przyjęło na bezpłatną prezentację przedstawiciela handlowego firmy oferującej roboty.
Można by go dać do kościoła niech zbiera na tacę.
Ogródek restauracyjny ” Przy Żelaznym Moście” nigdy nie cieszył się większym zainteresowaniem. „Robot – kelner” ma przyciągnąć konsumentów , ale ma pod górkę i po brukowej kostce , więc nie ma szans na zaistnienie w tym miejscu. By ulica Grottgera stała się atrakcyjna dla turystów i przyciągnęła rzesze konsumentów muszą z tej ulicy zniknąć STOJĄCE i przejeżdżające pod stolikami auta. Musi ul. Grottgera przestać być PLACEM POSTOJOWYM dla SAMOCHODÓW , a miejsce to zagospodarowane przez rozbudowane ogródki kawiarniane-restauracyjne, bo one stworzą klimat i zachętę do spędzania w tym miejscu wolnego czasu. Rzeczywistość jest taka: od kilku lat – pod BIUREM TURYSTYCZNYM stoi „SAMOCHÓD” , który zarasta trawą , niedługo zarośnie KRZAKAMI. Wstyd , wstyd, …, a ulica ta jest parkingiem.
Daj pan spokój, sam się ledwo nie wypierniczył, a gdzie jeszcze z tacami z zupą, a momentami kilkanaście procent przechyłu Gdyby tace wewnątrz się samopoziomowały i cała konstrukcja jakoś sensownie amortyzowała to byłoby ok. Zda egzamin tam, gdzie są równe powierzchnie, czyli potencjalnie wewnątrz lokalu.