O wielu miesięcy w zabytkowym magazynowcu przy ul. Łukasińskiego w Kłodzku niewiele się dzieje, za to na ogrodzonym dziedzińcu straszy sterta porzuconych mebli i innych śmieci. Kilka tygodni temu interweniowała tutaj straż pożarna, kiedy doszło do ich zapalenia się. Jak tłumaczy nowy właściciel, od dwóch lat nie może dojść do porozumienia z organizacją, która jeszcze przed kupieniem obiektu zajmowała magazyny.
Zabytkowy obiekt magazynowca – a właściwie składające się na niego dwa budynki – został sprzedany przez syndyka masy upadłościowej w kwietniu 2021 r. prywatnemu właścicielowi z Krakowa. Jak się okazało, wcześniej ten sam właściciel kupił gorzelnię w Gorzanowie, który remontuje, a potem ruinę zamku w Ratnie Dolnym, wobec którego ma już też konkretne zamierzenia. Plany w stosunku do byłego pruskiego magazynowca były ambitne, nowy właściciel od razu zajął się zabezpieczeniem budynku oraz planami jego renowacji. Miały tu powstać – według pierwotnego pomysłu – laboratoria, biura i hale związane z działalnością nowego właściciela oraz apartamentowiec. Już w zeszłym roku także miał ruszyć remont dachu. Na razie jest tylko bałagan na dziedzińcu ogrodzonym siatką.
Jak przyznaje właściciel obiektu Karol Głowa, jeszcze przed kupieniem przez niego budynku magazyny zajmowało Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Trzymało w nich podarowane dla ubogich meble i inne rzeczy. Nowy właściciel od dwóch lat prosi o ich zabranie i jak mówi – bezskutecznie: – Od początku, kiedy przejąłem budynek, był zajmowany przez Towarzystwo Brata Alberta. Rzeczy, które są na zewnątrz należą do Towarzystwa i od dwóch lat nie mogę się doprosić o ich uprzątnięcie. Wielokrotnie wysyłałem do nich pisma, ale nie chcę – w związku z dużymi kosztami, jakie może ponieść ta charytatywna organizacja – kierować sprawy do sądu. Chciałbym, aby mogli dalej kontynuować swoją działalność, tylko w nowej siedzibie – mówi naszej redakcji K. Głowa.
Jak przyznaje, od dwóch lat nie pobierał od Towarzystwa żadnych opłat za przechowywanie rzeczy i na dniach ponownie ma skierować pismo do organizacji, aby uprzątnęła ten bałagan. Inaczej na sprawę patrzą przedstawiciele Towarzystwa. Jak przyznaje Jerzy Kowalczyk, organizacji zajmującej się pomocą najuboższym nie stać na wywiezienie tych rzeczy: – To nie są tylko nasze śmieci, ale także poprzedniego właściciela. Okoliczni mieszkańcy także dorzucają w to miejsce meble. Właściciel obiektu nie skierował do nas jeszcze żadnego pisma w tej sprawie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby to, aby ktoś wynajął auto, posprzątał te śmieci i wywiózł na PSZOK, ale nas jako organizacji pozarządowej nie stać na takie rozwiązanie – mówi naszemu portalowi J. Kowalczyk.
Sytuacja jest więc patowa i nie wiadomo, jak się zakończy. Być może miasto mogłoby przejąć rolę negocjatora i rozwiązać problem? Bo widok bałaganu przed okazałym, zabytkowym budynkiem w centrum miasta, który przeszedł już wiele w ostatnich dziesięcioleciach, nie wystawia dobrego świadectwa nikomu.
Właściciel obiektu zapewnia naszą redakcję, że w najbliższym czasie chce przeprowadzić remont. – W najbliższym czasie zamierzam rozebrać łącznik budynku 28 i 30 oraz szyb windowy szpecący całą bryłę zabytkowego budynku. W tym roku chcemy zrobić na budynku nową elewację, wymienić rynny i przeprowadzić renowację okien w budynku 30, a budynek 28 jest w trakcie uzyskiwania pozwoleń od starosty na gruntowną przebudowę przywracającą dwuspadowy dach pokryty dachówką, rozebranie ostatniej kondygnacji, która była dobudowana w XX wieku oraz wymianę budowy wewnętrznej konstrukcji stropów na klatkach schodowych – mówi K. Głowa.
Zmieniły się też plany w stosunku do obu obiektów – a raczej zostały doprecyzowane. – W budynku 30 planujemy otworzyć centrum archiwizacji i digitalizacji dokumentów, a ofertę skierować m.in. do jednostek samorządu terytorialnego, które mają obowiązek przetrzymywania dokumentów w wersji papierowej, a nie mają do tego warunków ani przestrzeni. Dzięki naszej usłudze dostęp do dokumentów będzie łatwo dostępny w formie elektronicznej, a wersje papierową urząd będzie mógł otrzymać na drugi dzień – mówi K. Głowa. – Budynek 28 zgodnie z projektami, wstępnie zaakceptowanymi przez konserwatora zabytków, będzie pełnił rolę usługową na parterze, gdzie znajdzie się miejsce na mikrokino, salon gier planszowych czy restauracja w stylu krakowskiego Kazimierza, a na wyższych kondygnacjach będą komfortowe mieszkania udostępnione dla turystów. Będzie około 40 apartamentów o powierzchni między 60 a 80 m2 i dodatkowo trochę mniejszych mieszkań, które powiększą bazę noclegową Kłodzka.
Joanna Żabska/Maciej Sergel
Podobny problem jest chyba z budynkiem po byłym hotelu Astoria. Nie widzę by cokolwiek się tam działo.
Kilka lat temu zaczęli w środku byłego hotelu ASTORIA coś wyburzać , a teraz jest gorzej niż było, bo okna na ostatniej kondygnacji pozostawili bez szyb . Woda opadowa dostaje się do środka i pogłębia się dekapitalizacja budynku. Czy tak postępuje poważny , odpowiedzialny inwestor ???
Inwestycja na miliony a na wywóz odpadów nie mają.
No przecież taka wywózka to nie majątek. Kilka kontenerów. Jak się dobrze przyłożyć to jeden dzień i będzie po sprawie.
Ano, w taki właśnie Bangladesz umysłowy wpisujesz się doskonale swoją postawą.
Wszystko fajnie a gdzie parking? gdzie wybudują parking dla takiego obiektu na Boguszynie?
JUŻ KILKA MIESIĘCY TEMU PISAŁEM O POWSTAŁYM TAM WYSYPISKU ŚMIECI. Mamy Bangladesz na kłodzkiej starówce. Jak w krajach trzeciego świata !!!! KARYGODNE !!!!