W niecałe dwa dni PKP PLK postawiła ponad 40 metrowy maszt w centrum Kłodzka, obok stacji kolejowej Kłodzko Miasto. Jeszcze dwa tygodnie temu starosta kłodzki i burmistrz miasta wspólnie prowadzili rozmowy z PKP S.A. o zmianie lokalizacji, teraz między nimi zaiskrzyło. Starostwo podtrzymuje, że zgoda na budowę masztu została wydana zgodnie z prawem, miasto chce podjąć kroki prawne.
Montaż strunobetonowego 42-metrowego masztu telekomunikacyjnego przy ul. Słowackiego (obok stacji kolejowej Kłodzko Miasto) rozpoczęła się w piątek, 25 czerwca br. popołudniu, a zakończyła w sobotę w godzinach porannych (zobacz: Maszt telekomunikacyjny w centrum Kłodzka. PKP rozpoczęło jego montaż). A zaledwie dwa tygodnie temu starosta z burmistrzem miasta negocjowali w PKP we Wrocławiu przeniesienie potężnego obiektu poza teren zabudowany i obręb starówki. Wydawało się, że rozmowy były owocne, wskazano nawet zamienne działki na terenie miasta, które nie kolidowałyby z zabudowaniami, a władze powiatu i miasta wróciły z pozytywnym nastawieniem do możliwości rozwiązania kontrowersyjnej sprawy. Aż do piątku, kiedy niespodziewanie rozpoczął się montaż masztu w pierwotnej lokalizacji. Niespodziewanie, bo jak mówi naszej redakcji starosta kłodzki Maciej Awiżeń – jeszcze w piątek do godzin południowych miał zapewnienie od PKP S.A., że wstrzymane zostało pozwolenie dla spółki-córki, która realizuje tę inwestycję, czyli dla PKP PLK S.A na wejście z budową na teren. Popołudniu zostało ono cofnięte i rozpoczęto stawianie masztu.
Przypomnijmy, sprawa budowy potężnego masztu w centrum miasta rozpoczęła się w grudniu 2015 r., kiedy to Starostwo Powiatowe wydało pozwolenie na jego postawienie. Wcześniej nikt w urzędzie miasta nie wiedział o tych planach, miasto nie zostało uznane za stronę postępowania – co burmistrz Kłodzka Michał Piszko podnosi od początku, kiedy sprawa ujrzała światło dzienne. W 2016 r. przeciwko budowie protestowali mieszkańcy ul. Lutyckiej, bo maszt staje kilkanaście metrów od ich mieszkań. Sprawę nie uwzględnienia miasta jako strony w postępowaniu administracyjnym, które zakończyło się wydaniem pozwolenia, miasto zaskarżyło najpierw do Wojewody Dolnośląskiego, potem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a na koniec do Naczelnego Sądu Administracyjnego. We wszystkich tych instancjach argumenty miasta nie zostały uwzględnione. Jak tylko wyczerpano ścieżkę administracyjną, PKP PLK S.A. – posiadając prawomocne pozwolenie na budowę – rozpoczęło stawianie masztu, a efekt można „podziwiać” z wielu miejsc w mieście, bo betonowy potężny maszt zdominował krajobraz tej części starówki.
Już w piątek, 25 czerwca br., kiedy rozpoczął się montaż masztu, burmistrz Kłodzka Michał Piszko opublikował na swoim oficjalnym profilu społecznościowym oświadczenie, że jego zdaniem budowa jest niezgodna z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, jest niedopuszczalna ze względu na krajobraz kulturowy Kłodzka – co potwierdził konserwator zabytków w opinii z 1 września 2015 r., a gminy nie uwzględniono przy postępowaniu administracyjnym, pomimo że gminne działki sąsiadują z inwestycją. Co więcej, Starostwo Powiatowe odmówiło miastu wglądu w akta sprawy dotyczącej wydania decyzji zezwalającej na budowę masztu, o co występowano w czerwcu 2016 r. – Nie pozostaje mi nic innego, jak podjąć wszelkie możliwe kroki prawne wobec Skarbu Państwa, w imieniu którego działa Starostwo Powiatowe w Kłodzku – podsumowuje burmistrz Kłodzka, M. Piszko.
Z kolei wg starosty Macieja Awiżenia, pozwolenie na budowę wydane zostało zgodnie z prawem. – Pozwolenie na budowę mają od 2015 r. Zostało ono zaskarżone przez gminę miejską, wojewoda potwierdził, że wydane zostało zgodnie z prawem, następnie gmina przegrała sprawy w Wojewódzkim i Naczelnym Sądzie Administracyjnym – mówi M. Awiżeń. – Kłopot polega na tym, że mimo tego, co pan burmistrz mówi, a niestety sądy potwierdzają, że mieliśmy rację, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego musieliśmy wydać tę zgodę, bo to jest państwo prawa a nie urzędnika. W plan zagospodarowania przestrzennego nie jest wpisane, że nie wolno budować budowli powyżej np. 4 piętra. Gdyby tak było zapisane wprost, maszt nie mógłby powstać. Sześć lat minęło, miasto dalej nie zmieniło swoich planów zagospodarowania i w dalszym ciągu takie zapisy są, więc mogą też w innych miejscach takie wieże powstawać – dodaje starosta, wskazując też na drugą stronę medalu, czyli na fakt, że państwowa spółka kolejowa nie powinna stawiać masztu w miejscu, który budzi kontrowersje: – To jest państwowa spółka, która buduje maszt z naszych podatków i buduje nam pod oknami, niszcząc wizerunek 1000-letniego Kłodzka. Podnosiliśmy to i nie powinno tak być mając opinię konserwatora – która nie jest obowiązująca – która mówi, że nie powinien w tym miejscu stanąć maszt. A ona buduje i – jak widać – jeszcze przyspieszyła prace.
Starosta kłodzki wszczął procedurę administracyjną w sprawie wydanego pozwolenia na budowę, ale uważa, że i tak niewiele to da, bo inwestycja realizowana jest zgodnie z prawem. – Jeśli okaże się, że – tak jak twierdzi pan burmistrz – były popełnione jakieś błędy, to oczywiście cofniemy i nie będzie odbioru tego masztu. Niestety moim zdaniem to pozwolenie się utrzyma, tak jak utrzymało się przed wojewodą i przed sądami. My tak naprawdę chcieliśmy dać pretekst PKP PLK (wznawiając procedurę wydawania pozwolenia na budowę – przyp. red.) żeby się z tego wycofała, ale jak nie chcieli skorzystać tylko przyspieszyli budowę to ja już nie widzę żadnej możliwości reakcji w takiej sytuacji. Państwowa spółka zrobiła co chciała, bo mogli i tyle – podkreśla M. Awiżeń i dodaje, że jedyną możliwością zabezpieczenia się w przyszłości przed podobnymi niespodziankami jest zmiana miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego: – Trzeba zrobić przegląd planów zagospodarowania przestrzennego, wpisać w te plany zakaz budowli powyżej czwartego piętra na terenie części zabytkowej – podkreśla starosta.
Burmistrz Kłodzka z kolei uważa, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego jednak nie pozwala na budowę tego typu obiektów, nie było także uzgodnienia z konserwatorem zabytków podczas wydawania decyzji, a sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie. Mieszkańcy ul. Lutyckiej ponownie zbierają podpisy przeciwko masztowi (podobna akcja miała miejsce w 2016 r.). O dalszych krokach odnośnie masztu telekomunikacyjnego, burmistrz Kłodzka Michał Piszko ma poinformować jeszcze w tym tygodniu.
Joanna Żabska
Zobacz też:
Budowa masztu telekomunikacyjnego w centrum Kłodzka. Jest szansa na zmianę lokalizacji?
Na nic zdały się protesty? PKP stawia ponad 40-metrowy maszt w centrum Kłodzka
Mieszkam w Kłodzku 12 lat i ten maszt mi w ogóle nie przeszkadza .Nie rozumiem dlaczego ludzie się takimi bzdurami interesują mają za dużo wolnego czasu ?
A gdzie Twoje poczucie estetyki. No, ale takie czasy nastały. Do filharmonii można i w trampkach, a spożywać posiłek w czapce. Tylko mi coś w Twojej wypowiedzi nie pasuje. Maszt stoi od kilku dni. a ty go już widzisz przez 12 lat ??!!
Panie burmistrzu Piszko , gdzie Pan jest , gdzie jest Konserwator Zabytków , że tolerujecie bylejakość w zabytkowej , historycznej części miasta przy głównym szlaku turystycznym prowadzącym przez most św. Jana. Naruszenie historycznej zabudowy przy ul. Nad Kanałem jest niedopuszczalne. Przypadkowe przybudówki , nadbudówki w miejscu, gdzie stał nad arkadami historyczny dwupiętrowy budynek Wam nie przeszkadza ? , tego nie widzicie ?. TO NAJWIĘKSZA UJMA na WIZERUNKU Kłodzka !!! NIEDOPUSZCZALNE jest TOLEROWANIE TEGO . Musi zostać odtworzony historyczny wygląd tego budynku tak jak wyglądał do czasu kiedy Polacy, za PRL-u go nie rozebrali !!!
Będzie maszt stał, tak jak stoi WIEŻA EIFFLA w Paryżu którą wybudowano z okazji ŚWIATOWEJ WYSTAWY GOSPODARCZEJ po której miała zostać rozebrana bo uważano , że psuje krajobraz Paryża i CO…… ???
Co to komu przeszkadza? Po co to bicie piany?
Na tle złomeksu po drugiej stronie ulicy, rozwalających się zabudowań kilkadziesiąt metrów dalej, zdewastowanego Centrum Przesiadkowego Bangladesz, czyli budek – ruder na dworcu autobusowym, sypiących się resztek hotelu Astoria, dodając do tego jeszcze pokruszony most i cieknące przejście podziemne – można wysnuć w miarę słuszny wniosek, że nowy maszt jest chyba najbardziej atrakcyjnym obiektem w okolicy.
Nawet pasuje do tych kas biletowych, poczekalni i toalet.