Długopole Dolne. Szukamy zwyrodnialca, który oblał 5-miesięcznego szczeniaczka żrącą substancją i wyrzucił na ulicę!
Ma dopiero pięć miesięcy, jest jeszcze psim dzidziusiem, a już przeszedł piekło z rąk człowieka. Niewyobrażalne. Ma poparzenia 4 stopnia, 1/3 jego niewielkiego ciałka to jedna wielka ziejąca rana, zwęglone tkanki, nie ma ogonka i połowy ucha. W takim stanie szczeniak błąkał się w sobotę po ulicach Długopola Dolnego. Policję powiadomił jeden z mieszkańców.
– W sobotę, 11 maja br. około godz. 11.20 do Komisariatu Policji w Bystrzycy Kłodzkiej zadzwonił mieszkaniec Długopola Dolnego, że po ulicy biega mały piesek ? potwierdza Wioletta Martuszewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. – Policjanci, którzy przyjechali na miejsce potwierdzili zgłoszenie. Piesek miał widoczne obrażenia ciała w postaci wypalenia skóry po lewej stronie klatki piersiowej.
Policjanci od razu zadzwonili po pomoc weterynaryjną i szczeniak został zabrany do lecznicy w Bystrzycy Kłodzkiej. – W sobotę dostaliśmy informację od policji, że jest pies, że krew się leje, że ma wyszarpany kawał skóry na grzbiecie i prawdopodobnie ktoś go wyrzucił z samochodu na obcych blachach ? mówi pani Ola, która postanowiła, że sprawcy tego bestialstwa nie odpuści i nagłośniła temat na facebook’u. – Nie popuszczę ? mówi. – W tym przypadku nie ma żadnego wytłumaczenia. Znajdę sprawcę!
W sieci trwa właśnie akcja szukania oprawcy, informacja o szczeniaku rozprzestrzenia się błyskawicznie metodą łańcuszkową i podawania dalej, są różne pewne teorie, wskazujące, że sprawcą może być jeden z mieszkańców wsi. Sprawę prowadzi policja, do której wpłynęło oficjalne zgłoszenie o popełnieniu przestępstwa. – Policja prowadzi czynności w tej sprawie mające na celu ustalenie okoliczności, w jakich doszło do obrażeń ciała zwierzęcia, a także ustalamy, kto jest właścicielem psa ? potwierdza W. Martuszewska.
Nie wiadomo do końca, co się przytrafiło szczeniakowi ? czy ktoś go podpalił, czy oblał żrącą substancją chemiczną. Weterynarze skłaniają się ku temu drugiemu, ale nie mogą powiedzieć jeszcze nic pewnego. Co więcej, stan rany wskazuje, że musiało się to zdarzyć 2-3 dni wcześniej. Po otarciach na szyi można przypuszczać, że kiedy maltretowano pieska, był prawdopodobnie trzymany na sznurku. Ktoś musiał więc to zrobić z premedytacją. Taką teorię ma pani Ola: – Myślę, że ktoś chciał go zabić, ale piesek miał tak silną wolę życia, że to przeżył. Sprawcy nie wiedzieli chyba co z nim zrobić i wyrzucili go z samochodu.
Mikuś, bo tak został nazwany, przebywa teraz w lecznicy w Bystrzycy Kłodzkiej. Jest hospitalizowany. Wczoraj (13 maja) miał pierwszy zabieg, lekarze oczyścili mu ranę. Dzisiaj przeszedł drugi poważny zabieg ? naciągania na gołe mięśnie skóry. Zniósł go dzielnie i jeśli nie wda się infekcja, rokowania dla Mikusia są dobre. Pomimo tego, co przeżył z rąk człowieka, to nadal jest ufny szczeniak. – Na początku ucieka i chce się schować, ale jak już się oswoi to chce się przytulać ? mówi pani Ola, która codziennie dogląda psiaka.
W internecie trwa także zrzutka pieniężna na pomoc dla Mikusia. Lecznica, w której przebywa, operację i zabiegi przeprowadza za darmo. Potrzebne są jednak pieniądze na opatrunki, karmę, maści (których będzie potrzeba bardzo dużo) oraz na wszystko, co potrzebuje mały szczeniak otoczony miłością. Już jest osoba, która zaoferowała Mikusiowi dom tymczasowy, kiedy tylko będzie go już można zabrać z psiego szpitala. Potrzebna więc mu będzie wyprawka. Pieniądze na szczeniaka można wpłacać TUTAJ.
A MY SZUKAMY SPRAWCY TEGO OKROPNEGO CZYNU. Jeśli rozpoznajesz szczeniaka, albo wiesz, do kogo mógł wcześniej należeć ? zgłoś to na policję w Bystrzycy Kłodzkiej!
Joanna Żabska
Napewno to pies ze wsi i czlowiek ze wsi.
Ludzie ze wsi maja znieczulice.A co tam pies jedwn rozjechany tydzien pozniej kolejny 3 tyg pozniej pies pogryziony ze mu ucho odpada do dzis piea sie meczy.Zapraszam do Modlimowa powiat gryficki.