Woda z lądeckich wodociągów w Stójkowie oraz w okolicach ul Kościuszki nadaje się już do spożycia. W dniu dzisiejszym sanepid wydał decyzję.
Przez prawie cztery dni mieszkańcy Stójkowa oraz w rejonie ul. Kościuszki pozbawieni byli bieżącej wody. W czwartek popołudniu, 12 września br. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Kłodzku, po przebadaniu wody z gminnej sieci wodociągowej wydał decyzję o braku jej przydatności do spożycia. Jak informowały wywieszane w czwartek popołudniu przez pracowników lądeckiej spółki kartki, woda nie nadawała się do picia, nawet po przegotowaniu, ani do przygotowywania posiłków, mycia owoców, warzyw, do kąpieli czy nawet mycia rąk. W próbkach wody pobranych przez sanepid stwierdzono występowanie bakterii i osadów z sieci. Prawdopodobną przyczyną sytuacji było rozszczelnienie się sieci na odcinku ul. Kościuszki. Lądecki LUK przez te dni zapewnił dostawy wody w beczkach, uruchomił zastępczy punkt poboru wody, zakupiono galony 5-litrowej wody do spożycia dla mieszkańców.
W dniu dzisiejszym sanepid kłodzki, po kolejnym przebadaniu wody, dopuścił wodę z wodociągów do użytku. – Przepraszamy za zaistniałą sytuację, która wystąpiła z przyczyn niezależnych od spółki. Takie sytuacje mają niestety miejsce na terenie całego kraju. Spółka Lądeckie Usługi Komunalne dołoży wszelkich starań, aby zaistniała sytuacja nie miała miejsca w przyszłości – czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej LUK S.A.
Nie zmienia to faktu, że przez cztery dni panował niemały chaos komunikacyjny związany z zaistniałą sytuacją. Mieszkańcy Lądka nie wiedzieli, jak duże jest pojęcie „rejon ul. Kościuszki”, która jest najdłuższą ulicą w mieście i przebiega przez prawie pół uzdrowiska i gdzie woda nadaje się do spożycia, a gdzie nie. W mieście krążyły podawane z ust do ust informacje, w konsekwencji jedni korzystali z sieci wodociągowej, inni nie.
Ostatni tak duży kryzys wodociągowy w naszym regionie miał miejsce w grudniu 2018 r. Dusznikach Zdroju, gdzie sanepid w wodzie z gminnej sieci stwierdził występowanie bakterii coli, a mieszkańcy oraz pensjonatu nie mogły korzystać z wody prawie przez tydzień. Wówczas jednak każda kolejna decyzja sanepidu była podawana do wiadomości publicznej na bieżąco, a mieszkańcy byli codziennie informowani o sytuacji.

Joanna Żabska