Nowy właściciel zabytkowego obiektu przy ul. Łukasińskiego w Kłodzku przygotowuje się do generalnego remontu magazynowca. Ma on ruszyć za pół roku, a we wtorek 5 października br. przyjechał pierwszy z dwudziestu TIR-ów, który przywiózł dachówki.
– Za pół roku ruszamy z remontem kapitalnym, czyli wymianą stropów, wymianą konstrukcji dachu, pokryciem dachu, rozbiórką szybów windowych, rozbiórka łącznika budynków. Projekt jest w opracowywany przez najlepszą kłodzką architektkę i w dniu jutrzejszym idzie do konsultacji do konserwatora zabytków, który nad wszystkim trzyma pieczę – mówi nowy właściciel budynku po byłej hurtowni w Kłodzku. Pracy będzie bardzo dużo, bo remont popadającego od lat w ruinę zabytku to duże wyzwanie i finansowe i budowlane. – Jest tu około 7 tys. metrów kwadratowych uzyskanej powierzchni, remont potrwa dwa – trzy lata. Na tę chwilę koszty szacowane są na około 20 mln zł i trzymajmy kciuki, żeby drożyzna z tych 20 mln nie zamieniła w 40 mln – dodaje nowy właściciel.
Chociaż remont ma ruszyć za pół roku, to już rozpoczęły się przygotowania do niego. We wtorek, 5 października br. przyjechał pierwszy – z planowanych dwudziestu – TIR-ów z dachówkami, którymi pokryty zostanie dach koszarowca. – Właśnie przygotowujemy się do inwestycji. Ponieważ kryzys na rynku materiałów budowlanych szaleje, żeby za pół roku rozpocząć budowę trzeba myśleć o materiałach już dzisiaj. Składy budowlane są puste, nie ma dachówki, nie ma ma materiałów budowlanych, więc przewidując, że w połowie przyszłego roku będziemy zaczynać budowę, to dzisiaj już pierwszy z dwudziestu tirów z dachówkami przyjechał z drugiej strony Polski, aż z Tarnobrzega, bo na Dolnym Śląsku dachówka skończyła się już parę miesięcy temu – mówi chcący jeszcze zachować anonimowość właściciel.
Nowy właściciel magazynowca ma konkretne plany wobec budynku – a w zasadzie dwóch budynków, bo na nieruchomość składają się obiekty o nr 28 i 30. – W budynku na ul. Łukasińskiego 28 będzie Apart Hotel na ponad 40 apartamentów urządzonych w loftowym stylu, z zachowaniem elementów zabytkowych – mówi właściciel. W drugim – większym – uruchomiona zostanie działalność, którą jego firma zajmuje się już od lat w Krakowie w obszarze nowych technologii i surowców mineralnych, a teraz zdecydował się ją rozszerzyć o Dolny Śląsk: – W drugim budynku będzie połączenie inkubatora przedsiębiorczości z Centrum Badawczo-Rozwojowym, ukierunkowanym na technologie informacyjne (IT) i na surowce wtórne, surowce mineralne, czyli technologie przetwarzania i produkowania produktów z surowców mineralnych dostępnych na Dolnym Śląsku i surowców wtórnych, o których dzisiaj należy poważnie myśleć, żeby odzyskiwać każdy kilogram tego, co wyrzucamy, co nie jest już potrzebne – mówi właściciel.
Remont przebiegać będzie pod okiem konserwatora zabytków. W ciągu ostatnich miesięcy budynek został zabezpieczony – zbito m.in. tynki zewnętrzne, które odpadając stanowiły zagrożenie dla przechodniów. Budynek przez wiele lat próbował sprzedać syndyk upadłościowy po byłej hurtowni Domino, jego kupnem zainteresowane było miasto Kłodzko, które jednak nie zdecydowało się na to. Obecnie zabytek otrzymał drugą szansę i – jak widać – nowy właściciel ma rzeczywiście poważne plany inwestycyjne wobec niego.
Joanna Żabska
Marku Schwate. Czytaj ze zrozumieniem co napisałem. Wreszcie po wielu latach zniknie ruina na kłodzkiej starówce i powstaną nowe miejsca pracy i trzymam za to kciuki . Lecz nie może być tak ( OBY TAK NIE BYŁO ) że badania prowadzone między innymi nad przeróbką odpadów wiązały by się ze składowaniem na KŁODZCZYŻNIE odpadów w celu ich dalszej przeróbki. Tego typu instalacje są lokowane nie na terenach cennych turystycznie i krajobrazowo jakim jest cała KŁODZCZYZNA. Dlatego napisałem , że trzeba dmuchać na zimne. Tyle w tym temacie.
Tylko żeby tych dachówek nie rozkradli przez te pół roku. Zróbcie se tam jakiś monitoring!
Jak widać w poniższym linku wszystko jest możliwe:
https://www.wykop.pl/link/5738915/cyganie-kradna-fragmenty-budowanej-autostrady/
Trzymam kciuki.
Oby władzom Kłodzka i innych miast powiatu jak i samego powiatu, samorządowcom udawało się ściągać kapitał finansowy, intelektualny, inwestorów itd. Oby powstawały masowo (jak na naszą, lokalną skalę) miejsca pracy. Po co nasi mają tworzyć produkt, płacić podatki za granicą np. w Czechach tak ostatnio nam nieprzychylnych czy wręcz nawet wrogich („interesy polityczne ” Babisza wzięły górę nad rozsądkiem).
I nieco ad vocem ano.
A co robisz Mocium Panie z własnymi śmieciami? Podrzucasz innym?
Problem nie w nowych technologiach (tu przetwarzania odpadów) ale w tym, aby przetwarzanie to spełniało kryteria eko (czyt. ekonomiczne i ekologiczne).
Od „przetwórstwa” odpadów i tak nie uciekniemy. Nie ma co chować głowy w piasek.
Powodzenia.
Jak na razie fajnie się zapowiada.Oby prowadzone miedzy innymi badania z zakresu przetwarzania materiałów ODPADOWYCH nie wiązały się w przyszłości z uruchomieniem na terenie KŁODZCZYZNY składowiska odpadów. Trzeba dmuchać na zimne.