Ratownik kłodzkiego basenu stanie przed sądem. Prokurator zarzuca mu m.in. nieumyślne spowodowanie śmierci

Po ponad roku śledztwa w sprawie śmierci 24-letniego Adama na Krytej Pływalni w Kłodzku, 26 czerwca br. prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Kłodzku akt oskarżenia przeciwko ratownikowi, który tego dnia pełnił dyżur na basenie. Zebrane przez prokuraturę dowody zadecydowały o postawieniu mu zarzutów narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara pozbawienia wolności do 5 lat.

Na podstawie zebranych dowodów tj. przesłuchania świadków, zapisy z monitoringu, wyjaśnień oskarżonego i opinii biegłego z zakresu ratownictwa, prokuratura oskarża byłego już ratownika kłodzkiej krytej pływalni z art. 160 §2 i art. 155 kodeksu karnego, czyli o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Za oba zarzuty grozi kara pozbawienia wolności do lat 5. Ratownik nie przyznaje się do winy.

Przypomnijmy, sprawa dotyczy śmierci 24-letniego Adama z Barda, który 10 maja 2018 r. razem ze swoim bratem 17-letnim Łukaszem spędzali wolny czas na kłodzkim basenie. W pewnym momencie młodszy brat zaniepokojony, że Adam się nie wynurza, podpłynął i zobaczył, że leży na dnie basenu i nie rusza się. Zaczął go ratować. Po chwili przybiegł inny ratownik, wyciągnęli Adama na brzeg, przeprowadzili akcję ratunkową: resuscytację, użyli defibrylatora. Szybko przyjechała karetka i zabrała młodego mężczyznę do szpitala. Tam ustabilizowano jego stan i zdecydowano się przewieźć go do szpitala w Nysie. Młody mężczyzna nie odzyskał jednak przytomności i zmarł na drugi dzień w nyskim szpitalu.

W związku z tymi tragicznymi wydarzeniami prokuratura w Kłodzku przez ponad rok prowadziła dochodzenie, ustalając, że w momencie, kiedy Adam zaczął się topić, bezpośrednio przy niecce basenu nie było dyżurującego ratownika. Przebywał on w tym czasie w pomieszczeniu ratowników. – W momencie, gdy doszło do tego zdarzenia, ratownik przebywał w pomieszczeniu, które znajduje się przy niecce basenu. Z przeprowadzonego eksperymentu wynikało, że są trudności z obserwowaniem osób kąpiących się w tej części basenu, w której osoba utonęła ? mówi Prokurator Rejonowy, Jan Sałacki. – Prokurator oskarżył ratownika, że mając obowiązek opieki nad osobami, które kąpią się w basenie, zaniechał bieżącego obserwowania i sprawowania nad nimi opieki, czym uniemożliwił skuteczne udzielenie pomocy w sytuacji, gdy jedna z osób kąpiących się zaczęła topić się i dawała znaki, że należy jej szybko udzielić pomocy w wodzie ? wyjaśnia prokurator.

Z opowieści brata Adama, który w momencie, kiedy doszło do tych tragicznych zdarzeń przebywał w innej części basenu, Adam pływał pod wodą, a na brzegu nie było dyżurującego ratownika. W połowie basenu Adam wynurzył się, podniósł ręce do góry i zanurzył z powrotem. Prawdopodobnie wówczas musiało coś zacząć się dziać. Łukasz myślał, że Adam dalej pływa i zajął się swoimi sprawami. Nie martwił się początkowo o niego – Adam był zapalonym sportowcem, uprawiał akrobatykę, ćwiczył parkour, sztuki walki i dodatkowo wspinaczkę. Jednak po około dwóch minutach, nie widząc dalej Adama, zaniepokojony podpłynął do miejsca, gdzie widział go po raz ostatni. Mężczyzna leżał na dnie basenu i nie ruszał się. Łukasz zaczął wyciągać go z wody, wołając o pomoc. Według prokuratury, to ratownik zaniechał swoich obowiązków, co skutkowało tym, że pobyt Adama pod wodą trwał tak długo, że zaczęły u niego zanikać czynności życiowe, a prowadzona reanimacja i dalszy pobyt mężczyzny w szpitalu nie doprowadziły do przywrócenia mu życia.

Adam zabrał młodszego brata na kłodzki basen, żeby pokazać mu, że można spędzać czas aktywnie, a nie tylko przed komputerem. Niestety, nie wrócił już ze wspólnego wypadu. Oskarżony przez prokuraturę ratownik kwestionuje swoją winę. Niedługo po tych wydarzeniach zarządca krytej pływalni ? miejska spółka ZAMG, rozwiązała z nim umowę o pracę. Teraz o jego winie lub niewinności rozstrzygnie sąd.

Joanna Żabska