W pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy angażuje się ogromna liczba mieszkańców powiatu kłodzkiego. Każdy pomaga, jak może i potrafi. W akcję zaangażowało się także Koło Przewodników Sudeckich. W środę, 16 marca br. przewodnicy zorganizowali pierwszy spacer-zwiedzanie Kłodzka w ramach integracji polsko-ukraińskiej.
W wydarzeniu wzięły udział rodziny z dziećmi, zarówno ukraińskie, jak i polskie. Odwiedzono największe atrakcje turystyczne Kłodzka, w tym także Twierdzę Kłodzko. W organizację zaangażowani byli: Barbara Glińska, właścicielka restauracji i pokoi gościnnych „Przy Żelaznym Moście”, Koło Przewodników Sudeckich w Kłodzku, Bartosz Palej prezes kłodzkiego koła, Maciej Cymbalski – przewodnik, Viktor Semeniak – tłumacz, Teresa Kalinayova – animator i tłumacz, Sławomir Machlowski z Twierdzy Kłodzko.
Następne wydarzenie planowane jest na dzień 2 kwietnia br. i będzie to wycieczka autokarowa „Poznajemy Ziemię Kłodzką”. W programie: Muzeum Papiernictwa w Dusznikach, Muzeum Zabawek w Kudowie-Zdrój, bazylika w Wambierzycach. Autokar udostępnia firma TOMEX (opłacony będzie ze składek członków Koła Przewodników Sudeckich przy PTTK Ziemia Kłodzka), przewodnicy oprowadzą po atrakcjach charytatywnie, a wstęp do obiektów – dzięki prośbie przewodnik – będzie bezpłatny. Zbiórka 2 kwietnia br. o godz. 09.00 przy restauracji Przy Żelaznym Moście.
Przewodnicy zapraszają rodziny ukraińskie oraz polskie w ramach integracji, które przyjęły pod swój dach uchodźców z Ukrainy i – z uwagi na ograniczoną liczbę miejsc w autokarze – o wcześniejsze zgłoszenia pod nr tel. prezesa koła Bartosza Paleja tel. 603 482 110.
Romano, zdjęcia dzieci były robione za zgodą rodziców a smutku i przygnębienia nie widziałam. Bardziej zaciekawienie i chęć poznania miasta do którego przybyli. Przy następnej okazji zapraszam do czynnego uczestnictwa w wycieczkach aby samemu przekonać się ile szczęścia i radości daje takie oderwanie od wojennej rzeczywistości.
Rozumiem, że najłatwiej jest krytykować podpisując się pseudonimem.
Pani Barbaro, nawet burmistrz dziś apelował żeby dać gościom maximum prywatności w tych trudnych chwilach i tłumaczył dlaczego nie będzie zdjęć w miejskim serwisie. Nie chodzi o łatwą krytykę, bo akcja chwalebna i oby takich więcej. Ale jednak to nie celebryci i bardziej niż zdjęć potrzebują chyba teraz spokoju. A przede wszystkim taktu i wyczucia z naszej strony.
Rozumiem że rodzice nie mieli nic przeciwko upublicznianiu wizerunku dzieci? Nie wiem czy fotografowanie tak straumatyzowanych ludzi i to najlepszy pomysł. Zbyt wiele radości na ich twarzach nie widać, a najwięcej tego co maluje się na ich twarzach to jednak ogromne przygnębienie. O ile zdjęcia w dalszym planie jako te dokumentujące wydarzenie mają uzasadnienie, to jednak oglądając te zbliżenia – mam mieszane odczucia. Myślę, że przynajmniej w tych pierwszych dniach aklimatyzacji, obecność fleszy i kamer to jest coś, czego ci ludzie chyba najmniej potrzebują.