12 C
Kłodzko
piątek, 29 marca 2024
REKLAMA

HISTORIA

Polska George Sand na Ziemi Kłodzkiej

Julia Molińska-Woykowska – autorka powieści o Kudowie

Z osobą Julii Molińskiej-Woykowskiej, zwaną czasem polską lub, częściej, poznańską George Sand*, „zetknęłam” się przed wielu laty, jeszcze na studiach, kiedy to poważnie zainteresowałam się prasą wielkopolską, powstałą w czasie zwanym „złotym okresem kultury wielkopolskiej”. W Bibliotece Ossolineum przesiedziałam kilka tygodni, penetrując zbiór czasopism i szczególną uwagą obdarzając „Przyjaciela Ludu czyli Tygodnik Potrzebnych i Pożytecznych Wiadomości”, ukazujący się w latach 1834- 1849, jak też „Tygodnik Literacki” wydawany od 1838 do 1846 r. Przy lekturze tego ostatniego po raz pierwszy napotkałam nazwisko Antoniego i Julii Woykowskich – redaktorów tego poznańskiego, bardzo cenionego pisma, które wiele uwagi poświęcało literaturze, poezji, kulturze ludowej, filozofii, ale też problemom społeczno-politycznym i było, zdaniem wielu badaczy, jednym z najlepszych polskich periodyków doby romantyzmu. Drukowali tu tak znani poeci, jak m.in. Juliusz Słowacki, Ryszard Berwiński, Seweryn Goszczyński, postępowi pisarze i działacze: Ignacy Kraszewski, Edward Dembowski, Joachim Lelewel, czy Jędrzej Moraczewski.

Jakiś czas później, dzięki lekturze pracy Andrzeja Zielińskiego pt. Polskie podróże po Śląsku w XVIII i XIX wieku (do 1863 r.), ponownie zwróciło moją uwagę nazwisko Molińska-Woykowska. Okazało się, że ta postać, która tak bardzo spodobała mi się przed laty, a którą znałam jako współredaktorkę wspomnianego pisma i autorkę bardzo odważnych, jak na ówczesne czasy, artykułów na temat ruchu wyzwolenia kobiet, czy też tych przepełnionych żarliwym patriotyzmem, jest też autorką powieści pt. Z Kudowy. W wydanej w 1850 r. książce przedstawiła piękny obraz kłodzkiego uzdrowiska, tak chętnie odwiedzanego przez Polaków w XIX wieku i już chociażby dlatego winna być postacią rozpoznawalną wśród mieszkańców Ziemi Kłodzkiej. Zatem tym krótkim tekstem chciałabym przypomnieć osobę Julii Woykowskiej z domu Molińskiej, prawdopodobnie zupełnie nieznaną kłodzczanom, a przecież niezwykle interesującą.

Julia urodziła się 12 marca 1816 r. w Bninie w Wielkopolsce, w rodzinie szlacheckiej. Jak wspominają autorzy opracowań poświęconych tej postaci 1) Julia uczyła się najpierw w Lesznie, a kiedy jej brat rozpoczął naukę w gimnazjum katolickim we Wrocławiu, najprawdopodobniej i ona ukończyła w tym mieście jedną z żeńskich pensji. Wszyscy zgodnie podkreślają bardzo staranne wykształcenie Julii, m.in. doskonałą znajomość języka francuskiego i niemieckiego 2). Jako guwernantka pracowała na różnych dworach, a tam: „Stykając się na terenie wsi i folwarku z nędzą ludu, niesie mu pomoc, służy radą i w miarę swoich skromnych zarobków dopomaga mu materialnie” 3). Pod koniec 1838 r. młodziutka Julia nawiązała kontakt z redakcją „Tygodnika Literackiego” i w ten sposób poznała wydawcę pisma i jednocześnie swojego przyszłego męża – Antoniego Woykowskiego, którego poślubiła w 1841 r. Jej mąż był zamożnym właścicielem kamienicy i winiarni (które odziedziczył po ojcu), ale też muzykiem i kompozytorem oraz redaktorem wspomnianego „Tygodnika Literackiego”, pisma, które: „Pod wpływem utalentowanej towarzyszki życia […] stopniowo przybierało coraz radykalniejszy ton” 4) . Oprócz pracy na rzecz redagowanego z mężem pisma, Julia zamieszczała swoje teksty w poznańskiej „Gazecie Polskiej”, wychodzącym w Budziszynie tygodniku „Stadło”, pisała do „Dziennika Domowego”, „Gazety Wielkopolskiej Niedzielnej”, „Dziennika Polskiego”, czy w założonym przez siebie i męża w 1845 r. „Piśmie dla nauczycieli ludu i dla ludu polskiego”, pierwszym w Polsce czasopiśmie pedagogicznym. Uprawiała krytykę literacką, publicystykę, pisała powieści, opowiadania, wiersze, układała, często propagandowe, pieśni dla ludu. Była też autorką książek dla dzieci. W 1844 r. ukazała się drukiem Marynia mała, elementarz dla dziewcząt polskich…, jak też Mały Tadzio, elementarzyk dla grzecznych chłopczyków, a w 1846 Marynia, czyli rozmowy o pierwszych zasadach świętej religii ułożone dla pożytku polskich dzieci…, żeby wymienić tylko niektóre. Jak podkreślają badacze twórczości Julii, poprzez te książki zajmowała się ona: „…kształtowaniem oblicza moralnego dzieci oraz ludu przy pomocy odpowiadających ich umysłowości i uczuciom środków literackich, pojęć i wyobrażeń” 5).

Podziwiam odwagę tej kobiety, gdy na łamach prasy, bodajże jako pierwsza w Wielkopolsce, dyskutuje na temat wyzwolenia i wykształcenia kobiet, sprzeciwiając się tradycyjnemu modelowi: mąż jako głowa rodziny, zarabiający na jej utrzymanie, żona, jako posiadająca „słabsze władze umysłowe”, uległa małżonka i matka. Woykowska walczyła z tymi poglądami, dodajmy, w czasach, gdy ruch feministyczny był w „powijakach” i miał wielu wrogów, tak wśród mężczyzn, jak i kobiet, uważających zgodnie, że miejsce kobiety jest w domu, przy mężu i dzieciach. A Julia rozpoczęła dyskusję, m.in. w „Dzienniku Domowym” 6) na temat nieciekawej pozycji żony, znoszącej przez całe życie tyraństwo męża, nierozwijającej się nawet wówczas gdy ma do tego szczególne predyspozycje i ochotę.

Tego typu poglądy spowodowały, że Julia oskarżana o sianie zgorszenia, cieszyła się nienajlepszą reputacją. Gdy w 1840 r. założyła polską szkołę średnią dla dziewcząt, o odmiennym od tradycyjnego programie nauczania, chcąc: „ …wychować swe podopieczne na światłe obywatelki i ofiarne społeczniczki” 7), jej zbyt postępowe jak na owe czasy poglądy spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem opinii społecznej, jak też niechętnym stanowiskiem władz, co spowodowało bojkot szkoły, którą zamknięto po kilku miesiącach działalności.

Julia i jej mąż byli niezwykle aktywnymi i twórczymi ludźmi, a do tego bardzo towarzyskimi. Prowadzili w Poznaniu salon artystyczno-literacki, w którym: „Gromadzili się […] ludzie o radykalnych poglądach, ale nie brak było i zwykłych pieczeniarzy, którzy nadużywali rozrzutnej gościnności gospodarzy” 8) .

Jaka była Julia? Z opisów ukazuje nam się osoba skromna, inteligentna i błyskotliwa, żarliwie broniąca swoich przekonań. „Strzegła się starannie, aby czymkolwiek nie okazać próżności kobiecej, a będąc zawsze przyzwoicie, lecz z największą skromnością ubrana w czarną suknię, zapięta pod szyję, jedynie biały kołnierzyk na szyi stanowił całą jej kobiecą ozdobę” 9). Podobny obraz odnajdujemy w publikacji Marii i Lecha Trzeciakowskich, autorów obszernego opracowania na temat XIX-wiecznego Poznania: „Osóbka ta, ubrana ostentacyjnie w czarną suknię, ozdobioną jedynie białym kołnierzykiem, strojąca swą głowę nie w wymyślne kapturki, budeczki z kwieciem, a w konfederatkę…” 10).

Określana była często słowem „emancypantka”, co jak pamiętamy, w czasach w których żyła, miało znaczenie pejoratywne. „Gdy świat z gorączkowym zainteresowaniem śledził koleje życia George Sand, to prowincjonalny Poznań wrzał od plotek na temat młodej, starannie wykształconej, dwudziestoczteroletniej nauczycielki, Julii Molińskiej. Osóbka ta […] głosiła hasła światoburcze, rozsadzające nie tylko obowiązujące konwenanse, ale o zgrozo, godzące w porządek społeczny” 11). Ponoć, gdy tylko pojawiła się moda na palenie tytoniu, Julia była: „Pierwszą orędowniczką tego nałogu wśród poznanianek…” 12).

Nie miała Julia łatwego życia, nieustannie borykając się z konserwatywną opinią otoczenia, z cenzurą, jak również z problemami finansowymi. Sądzę, że nieprzyjazne opinie, nawet dla najbardziej zahartowanych nie są obojętne. Tymczasem Woykowscy przechodzą różne koleje losu. Mimo iż ciężko i twórczo pracują, tracą majątek i dane im jest zakosztować życia w biedzie, do tego krążące wokół nich plotki i oszczerstwa, towarzysząca im atmosfera skandalu spowodowała ich izolację towarzyską i społeczną. W końcu te: „Materialne perturbacje, jak i rosnąca niechęć opinii publicznej nadszarpnęły nienajlepsze zdrowie obojga. Oboje umierają przedwcześnie…” 13). W 1850 r. umiera 36-letni zaledwie Antoni Woykowski, a pogrążona w żalu po śmierci męża Julia otrzymuje kolejne ciosy. W 1851 r. umierają jej rodzice, a ona sama, w stanie obłąkania, trafia do szpitala Wszystkich Świętych we Wrocławiu, gdzie umiera 9 sierpnia 1851 r., w wieku 35 lat. Jak pisze Gospodarek: „Śmierć Antoniego Woykowskiego stała się tragicznym ciosem dla załamanej do ostatecznych granic Julii; nie potrafiła się już ona otrząsnąć z przygniatającego ją coraz większym ciężarem nieszczęścia, nie pomogła jej nawet ucieczka w sfery mistycyzmu i religijności” 14).

Widoki dawnej Kudowy-Zdroju, k. XIX w., ilustracje za: F. Ludwig, Die Grafschaft Glatz in Wort und Bild, Glatz 1896/1897

Woykowska kilkakrotnie gościła w sudeckich uzdrowiskach. Jak pisze Zieliński: „Wyjazdy do wód śląskich były nieodłącznym elementem życia obyczajowego epoki. […] uzdrowiska tutejsze stawały się w sezonie salonem letnim wielkich miast polskich: Poznania, Warszawy, w mniejszym stopniu Krakowa” 15). Ale Julia pragnęła przede wszystkim podreperować swoje zdrowie. W 1843 r. odwiedziła Szczawno. W tym samym też roku, wraz z mężem, przebywała w Kłodzku, Dusznikach i Kudowie. Towarzyszyli Edwardowi Dembowskiemu, znanemu działaczowi politycznemu, na 8-dniowej wycieczce w Sudety. Według różnych danych najprawdopodobniej w 1845 r. odwiedziła Lądek Zdrój, do którego przyjechała, aby odbudować nadszarpnięte chorobą zdrowie. W jakiś czas potem przybyła do Kudowy. Jednak data pobytu Woykowskiej w tym uzdrowisku nie jest całkowicie pewna. Tadeusz Gospodarek (1924- 2010), filolog, socjolog i pedagog, autor wydanej w 1962 r. książki poświęconej Julii Woykowskiej, twierdzi, że przebywała tam: „…letnią porą, trudno jednak ustalić z całkowitą pewnością datę jej pobytu w tym uzdrowisku” 16). Przypuszcza, że nie był to 1845, a raczej 1846 lub najpóźniej 1847 rok, nie jest jednak pewny tych terminów.

Ta wizyta w kłodzkim uzdrowisku zaowocowała książką pt. Z Kudowy, której fragmenty zamieszczono w 1849 r. w poznańskiej „Gazecie Polskiej”, a w 1850 r. powieść ukazała się drukiem. Książka posiada elementy biograficzne.

Dała w niej Woykowska wyraz nasilającym się u schyłku jej twórczości tendencjom mistycznym i antyracjonalistycznym. W utworze, konstrukcyjno niejednolitym, składającym się z luźno powiązanych ze sobą fragmentów, szczególne zainteresowanie budzi wstępna partia autobiograficzna poświęcona pobytowi pisarki w Kudowie” 17). Jeżeli zainteresowanym nie będzie dane dotrzeć do książki Woykowskiej, a dodam, że jej egzemplarz znajduje się i w Bibliotece Uniwersyteckiej we Wrocławiu i w Bibliotece Ossolineum, to pozostają im obszerne fragmenty z opisem Kudowy jako cichej, spokojnej, malowniczej miejscowości, zamieszczone na łamach wspomnianej już wyżej publikacji Zielińskiego.

Osłabienie po ciężkiej chorobie zawiodło mnie do źródła Landecku, a stamtąd do Kudowy” 18) – pisze Julia, na której ta miejscowość zrobiła bardzo korzystne wrażenie.

Na łamach książki odnotowuje: „… jakże tam miło i pięknie, jak uroczysto i swobodnie” 19) i dalej: „…cicha, niezmazane piętno wioski na sobie nosząca a ludu czeskiego pełna Kudowa wydała mi się być wcale podobną do raju. Ale to też po prawdzie i niełatwo najść kącik ku wytchnieniu milszy a ozdobniejszy pięknością prostoty” 20).

Widoki dawnej Kudowy-Zdroju, k. XIX w., ilustracje za: F. Ludwig, Die Grafschaft Glatz in Wort und Bild, Glatz 1896/1897

Przebywająca w Kudowie Woykowska odbywała wycieczki do Czermnej, gdzie nawiązywała rozmowy z kobietami i z dziećmi, zdziwiona i jednocześnie zachwycona tym, że w okolicy słyszy czeską mowę. Budujący był bowiem dla niej obraz ludu słowiańskiego niezniszczonego przez germanizację. Wszak przez lata swojej aktywności zawodowej walczyła piórem i czynem z obserwowanym przez siebie bezprawiem władz pruskich wobec Polaków.

Kudowa-Zdrój jest jedynym uzdrowiskiem dolnośląskim, którego nazwa trafiła do tytułu polskiej powieści. Napisała ją modna niegdyś poetka i powieściopisarka poznańska, sawantka Julia Molińska-Woykowska” – wspomina autor pracy o dziejach sudeckich uzdrowisk – Ryszard Kincel 21). Może zatem warto było, choćby z tego powodu, kilka zadań poświęcić jej autorce.

*Georg Sand (1804-1876) – francuska pisarka epoki romantyzmu, znana z ekscentrycznego, jak na owe czasy, stylu bycia, reprezentująca poglądy lewicowe, bliskie utopijnemu socjalizmowi, muza i ukochana Fryderyka Chopina.

Irena Klimaszewska

Artykuł pochodzi z VI Almanachu Ziemi Kłodzkiej, wyd. Oficyna Wydawnicza Brama, Kłodzko 2011, s. 54-59


Przypisy:
1 Zob. np. Frelkiewicz M., Julia Molińska-Woykowska. Próba monografii, Poznań 1938; Poznańska George Sand – Julia Woykowska, „Świat” dodatek do „Głosu Wielkopolskiego” 1949, nr 36; Mikulski T., O szalonej Poznaniance we Wrocławiu, „Odra” 1946, nr 19; Dziesięć wieków Poznania, t.2, Poznań; Warszawa 1956; Gospodarek T., Julia Molińska-Woykowska (1816-1851), Wrocław 1962.
2 T. Gospodarek, op. cit., s. 11.
3 Ibidem, s. 12.
4 M., L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu, Poznań 1987, s. 176.
5 T. Gospodarek, op. cit., s. 36.
6 zob. Woykowska J., O rozumie i oświacie kobiety, „Dziennik Domowy” 1840, nr 11.
7 M., L. Trzeciakowscy, op. cit., s. 343.
8 Ibidem, s. 387.
9 za: T. Gospodarek, op. cit., s. 12-13.
10 M., L. Trzeciakowscy, op. cit., s. 175.
11 Ibidem.
12 Ibidem, s. 215.
13 Ibidem, s. 176.
14 T. Gospodarek, op. cit., s. 59.
15 Listy ze śląskich wód. Z czasopism i pamiętników XIX-wiecznych wybrał i opracował A. Zieliński, Wrocław 1983, s. 10.
16 T. Gospodarek, op. cit., s. 52.
17 Listy ze śląskich …, s. 22.
18 Polskie podróże po Śląsku w XVIII i XIX wieku (do 1863), wybrał i oprac. A. Zieliński, Wrocław 1974, s. 214.
19 za: Ibidem, s. 214.
20 za: Ibidem.
21 R. Kincel, U szląskich wód, Racibórz 1994, s. 152.

„Dziedzictwo Kulturowe Gorzanowa” – nowa publikacja Towarzystwa Miłośników Gorzanowa

„Dziedzictwo Kulturowe Gorzanowa” to tytuł nowej publikacji wydanej przez Towarzystwo Miłośników Gorzanowa, która powstała w ramach kolejnego projektu kulturowego stowarzyszenia. Powstała w ramach zadania grantowego „Promowanie walorów obszaru LSR...

Zasłużony człowiek morza i Kłodzko

W sobotę 20 czerwca 2015 r., w leżącej nad Zatoką Pucką Rewie, uroczyście odsłonięto kolejne Gwiazdy w Ogólnopolskiej Alei Zasłużonych Ludzi Morza im. Marszałka...

Wyklęci bohaterowie na kłodzkim cmentarzu

1 marca po raz kolejny obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Od 10 lat w całym kraju oficjalnie upamiętniamy ludzi podziemia niepodległościowego, którzy swoją niezłomną postawą przeciwstawili się...