Pani wójt, właśnie skończyła się 14-dniowa kwarantanna, w której przebywała pani po powrocie z urlopu. Widziałam jednak, że trzymała pani rękę na pulsie i przez ten czas pracowała zdalnie z domu.
Z włodarzami tak jest, że nigdy zupełnie nie jesteśmy wyłączeni z pracy zawodowej, nawet podczas urlopu. Od pierwszego dnia, kiedy tylko wróciłam do kraju, byłam w stałym kontakcie z pracownikami urzędu, z kierownikami, dyrektorami szkół na wspólnej platformie internetowej, a także z panem starostą i pozostałymi burmistrzami podczas codziennych spotkań przez internet.
Zapytam więc, jak wyglądają wsie noworudzkie w czasie epidemii?
Wobec tego pytania to nie będę bardzo obiektywna, bo byłam w kwarantannie i nie mogłam zrobić objazdu, żeby osobiście zobaczyć, jak to wygląda w rzeczywistości. Jestem jednak w kontakcie z sołtysami, z radnymi, którzy nie zgłaszają mi większych problemów, a jeżeli coś się dzieje, to na bieżąco jest to załatwiane. Na terenie gminy jest raczej spokojnie.
A jak ze wzajemną pomocą w gminie? Wydaje się, że na wsiach społeczności są bardziej zżyte niż w miastach. Są sołtysi czy inne grupy mniej lub bardziej formalne– jak np. ochotnicze straże pożarne. Jak zatem wygląda pomoc sąsiedzka?
Już na początku tego wyjątkowego stanu, w którym się znaleźliśmy w związku z zagrożeniem epidemicznym, dobrowolnie do pomocy zgłosiły się Ochotnicze Straże Pożarne, publikowały na swoich stronach numery telefonów i informacje, że jeżeli ktoś ze starszych osób boi się czy też nie chce wyjść, to może liczyć na pomoc druhów, sołtysa czy radnego. Na wsiach taka pomoc sąsiedzka zawsze była powszechnie stosowana, nie ma z tym dużego problemu. Nie zdarza się, żeby ktoś był anonimowy czy pozostawiony samemu sobie. Działa też Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, panie są w stałym kontakcie z osobami, które mogą mieć problem z poruszaniem się lub są chore czy w kwarantannie i nie mogą wyjść. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że to dobrze funkcjonuje właśnie dzięki mieszkańcom, nowej pani kierownik i pracownikom Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Czy są w takim razie problemy?
Największe problemy mamy chyba ze zdalnym nauczaniem, czyli z oświatą, bo jest problem dostępności dzieci do komputerów i internetu… Są wsie w gminie Nowa Ruda, w których zasięg internetu jest bardzo ograniczony albo go nie ma wcale. Ale nasi nauczyciele sobie radzą, są w kontakcie telefonicznym i sms-owym z rodzicami. To wszystko jest jeszcze świeże, kilka dni temu ruszył program ministerialny „Cyfrowa Polska”, dzięki któremu będzie można zakupić laptopy, które później trafią do szkół. Więc dla nas to będzie plus, bo my chętnie nasze szkoły wyposażymy. Bardzo chciałabym podziękować nauczycielom i dyrektorom za zaangażowanie, bo naprawdę się starają.
Od kilku tygodni to epidemia koronawirusa i bezpieczeństwo obywateli są na pierwszym planie. Jako gmina mieliście jednak zaplanowanych kilka ważnych problemów do rozwiązania, jak choćby ceny za odbiór śmieci. Co w ogóle z zaplanowanymi gminnymi inwestycjami? Czy zostały zawieszone?
Nie, wszystkie nasze inwestycje, które miały być dokończone, to albo zdążyły się zakończyć na krótko przed ogłoszeniem stanu epidemii, a pozostałe udaje się na razie realizować, ponieważ nie są to takie inwestycje, które by blokowały przedsiębiorców, bo najczęściej są to końcówki prac, które można wykonywać jedną czy dwiema osobami. Większych inwestycji na razie nie rozpoczęliśmy, więc tutaj problemów nie ma. Na dzień dzisiejszy wszystko biegnie zaplanowanym torem i nie napotkaliśmy na większe przeszkody.
Czy urząd jest zamknięty czy pracujecie?
Oczywiście pracujemy, ale w zamkniętym urzędzie. Wprowadziliśmy częściowo pracę zdalną, czyli pracownicy tych referatów, w których jest to możliwe, wykonują pracę w domu. Referat budżetowy pracuje z kolei na specjalnych systemach dlatego też pracownicy zostali podzieleni na dwie grupy i pracujemy tydzień na tydzień, aby urzędnicy się nie mijali. W razie gdyby coś się wydarzyło, to druga grupa jest do dyspozycji. Mamy skrzynkę podawczą dla mieszkańców, proponujemy kontakt telefoniczny i mailowy. Na razie problemów nie ma, chociaż na początku mieszkańcy trochę się denerwowali, bo myśleli, że nie zdążą zapłacić podatków, ale myślę, że nie będziemy tutaj kogoś z tego powodu ścigać, bo jest czas jaki jest i będzie można to rozwiązać już po. Mieszkańcy dzwonią, piszą, a my odpowiadamy im na bieżąco. Na pewno jest to pewna uciążliwość, ale nie ma teraz powodów, żeby wszyscy chodzili po urzędzie. Radzimy sobie, pracownicy są zdyscyplinowani, porozumiewamy się za pośrednictwem różnych komunikatorów internetowych i telefonicznie i mam czasem wrażenie, że pracujemy jeszcze mocniej niż przedtem, bo jesteśmy wszyscy na łączach i w stałym kontakcie.
Czy myślicie już o tym, co będzie po epidemii?
Ja bardziej niż epidemii boję tych skutków po, a przede wszystkim problemów ludzi z pracą – w naszej gminie dużo ich dojeżdża do pracy w Czechach, a teraz te zakłady są zamknięte. Najbardziej się boję o małych przedsiębiorców, którzy musieli pozamykać swoje działalności – mogą mieć problem z dźwignięciem się i z odrobieniem strat generowanych przez ten czas, kiedy nie pozwala im się prowadzić swojej działalności.
Gmina ma też prężne ośrodki turystyczne tj. Sokolec czy Ludwikowice, które teraz praktycznie nie zarabiają…
Na pewno to odbije się na budżetach wszystkich osób, które prowadzą ośrodki agroturystyczne, restauracje, punkty gastronomiczne, bo turystów nie ma, a my jako gmina zrezygnowaliśmy też z wszystkich naszych imprez kulturalnych i sportowych, na które sporo ludzi przyjeżdżało i korzystało z restauracji, noclegów…
Czy myślicie już, jak będzie można pomóc tym podmiotom?
Już z panią skarbnik planujemy, w jaki sposób będziemy mogli ewentualnie pomóc przedsiębiorcom, aczkolwiek na pewno nie będzie to z naszej strony jakąś ogromna ulga, bo my przecież nie dostajemy nie wiadomo skąd pieniędzy – nasz budżet składa się z podatków i opłat lokalnych, na który składamy się my wszyscy. Dlatego musimy mądrze dysponować tymi pieniędzmi. Zatem ulgi czy pomoc z naszej strony będzie opierała się na analizie każdego indywidualnego przypadku.
Pani wójt, co chciałaby pani na koniec powiedzieć mieszkańcom?
Chcę przesłać im dużo pozytywnej energii i proszę, żeby kontaktowali się ze swoimi starszymi członkami rodziny telefonicznie, żeby mieli oni stały kontakt z kimś z zewnątrz, żeby nie bali się i nie popadali w niepotrzebną panikę. Chciałabym też prosić, żeby zażywali świeżego powietrza na swoich balkonach lub ogródkach.
Dziękuję za rozmowę
Z Adrianną Mierzejewską, wójt gminy Nowa Ruda rozmawiała Joanna Żabska