W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia turyści w drodze na Śnieżnik znaleźli leżącą przy drodze dotkliwie pogryzioną młodą kozicę. Niestety, mimo przewiezienia jej do kliniki i podjęcia leczenia, nie udało się uratować zwierzęcia. Na ustawionych w tym miejscu fotopułapkach nagrały się puszczone luzem psy.
Jak informuje Nadleśnictwo Międzylesie na swoim oficjalnym profilu społecznościowym, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia turyści w drodze na Śnieżnik znaleźli leżącą przy drodze, dotkliwie pogryzioną młodą kozicę (Rupicarpa rupicarpa), gatunek, który w Polsce ma status zagrożonego i jest pod ochroną. Leśniczy z Nadleśnictwa Międzylesie powiadomił od razu Komendanta Straży Leśnej i poprosił o natychmiastową pomoc w uratowaniu młodej kozicy. Powiadomiono także Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu i od razu zajęto się transportem rannego zwierzęcia do kliniki. Młodą kozicą zajął się lekarz weterynarii. Niestety, rany na karku były głębokie i pomimo leczenia i opieki, nie udało się uratować zwierzęcia. – Jest to dla nas wielka strata – podkreślają leśnicy. – Na ustawionych w tym miejscu fotopułapkach nagrały się puszczone luzem psy. Podejrzewamy, że właśnie one przyczyniły się do całej sytuacji, a panujące obecnie warunki zimowe uniemożliwiają zwierzętom, tym bardziej tak młodym, sprawną ucieczkę. Mamy do Was ogromną prośbę niech to zdarzenie będzie przestrogą i nauką na przyszłość, niech jak najwięcej osób dowie się o tym, czego nasi pupile mogą dokonać w lesie. Bierzmy za nie odpowiedzialność i dbajmy o rodzimą przyrodę – apelują pracownicy Nadleśnictwa Międzylesie.
Źródło: fb/Nadleśnictwo Międzylesie
Fot. Mariusz Kępa
Pamiętam ten problem z DAWNYCH LAT gdy wędrowałem po Ziemi Kłodzkiej. Dziurawe płoty i biegające, rzucające się do nóg psy. Niektóre z nich nie słuchały swoich właścicieli. To był istny horror. Rzecz nie spotykana w Czechach. Jak jest teraz, tego nie wiem. Ale nie zaszkodzi, gdy Wójtowie baczniej przyglądną się ogrodzeniom na terenach swojego obszaru działania i kompetencji. Nieprzyjemne sytuacje spotykały mnie m.in. w Kulinie Kłodzkim (zielony szlak z Sawanny Afrykańskiej), Starym Wielisławiu, Gorzanowie na ścieżce prowadzącej od przejazdu kolejowego do kamiennej rzeźby św. Onufrego, na drodze z Wilkanowa do Idzikowa koło drewnianego krzyża z Chrystusem namalowanym na blasze, Szklarni (podobno pies doznał kiedyś krzywdy od pseudoturystów, tak tłumaczył się właściciel pupila), Domaszkowie na ul. Polnej, Kamienicy k/Bolesławowa.