Walka z katastrofą klimatyczną, godna praca, sprawy kobiet, w tym równość małżeńska, tanie mieszkania na wynajem, służba zdrowia, rozdział państwa od kościoła, związki partnerskie, aborcja – zjednoczona lewica rusza z kampanią wyborczą i prezentuje założenia programowe.
W środę 4 września br. prezentacją programu oraz kandydatów do sejmu startujących z okręgu wałbrzyskiego, które odbyło się w kłodzkim rynku, lewica ruszyła z kampanią wyborczą w powiecie kłodzkim. Sojusz Lewicy Demokratycznej, Wiosna i Razem startują wspólnie do parlamentu, a lider listy, Marek Dyduch nie ukrywa, że liczą na dwucyfrowy wynik wyborczy i powrót do parlamentu. – Cieszę się, że lewica się zjednoczyła, że te głosy się nie rozdrabniają i jest poważna szansa powrotu do parlamentu i realizowania tych postulatów, o których tutaj mówimy: że Polskę trzeba łączyć, a nie dzielić, trzeba szukać kompromisu, trzeba szanować prawo, trzeba szanować ludzi i nie dzielić ich na lepszych i gorszych, starych i młodych, na byłych komuchów i tych, którzy są teraz bohaterami – mówił Marek Dyduch. – Jest tak ogromnie brutalna walka polityczna, nie ma miejsca na kompromis. Uważam, że lewica, która poszukuje kompromisu będzie w sejmie na pewno i że będzie to wynik dwucyfrowy – stawiam, że powyżej 13%, bo ludzie będą mieli dość tych skrajności z jednej i drugiej strony.
Na wspólnej liście trzech lewicowych partii w okręgu wałbrzyskim znalazło się szesnaście osób, z czego pięciu to mieszkańcy powiatu kłodzkiego. Jedynką jest pochodzący z Wałbrzycha Marek Dyduch z SLD, były poseł i były radny sejmiku dolnośląskiego, a z numerem dwa startuje Mariusz Kotarba, który w maju ubiegał się o mandat w Parlamencie Europejskim z listy Wiosny. Kandydaci lewicy związani z powiatem kłodzkim to: Adam Łącki (numer 4 na liście), Małgorzata Musiałek (nr 5), Cecylia Chojnacka (nr 7), Janusz Sołtysik (nr 14), Maciej Zaboronek (nr 15).
Wśród postulatów programowych lewicy znalazły się m.in. uzdrowienie służby zdrowia, która – jak przekonywał Mariusz Kotarba – jest dzisiaj w Polsce jedną z najgorszych w Europie, porównywalną do Rumunii i Bułgarii. – Mamy dokładnie rozpisane co trzeba zrobić, w jakim zakresie i w jakim czasie – mówił M. Kotarba. Ważnym punktem programu lewicy jest rozdział państwa od kościoła. – Nie chcemy wojny tylko normalności, żeby stosunki państwo-kościół były ułożone tak, jak są ułożone ze stowarzyszeniami i innymi organizacjami. Chcemy traktowania księży tak jak innych obywateli – podkreślał kandydat do parlamentu.
O walce z katastrofą klimatyczną, sprawach kobiet, związkach partnerskich, zapewnieniu wszystkim dzieciom miejsc w żłobkach i przedszkolach oraz tanich mieszkaniach na wynajem mówiła z kolei ostatnia na liście Anna Stabrowska. – W ciągu 10 lat wybudujemy milion mieszkań – przekonywała. Nie zabrakło także tematu aborcji, która w lewicowych postulatach powinna być dostępna do 12 tygodnia na życzenie, a po 12 tygodniu ze wskazaniem medycznym.
Dla Adama Łąckiego z kolei ważna jest sprawa posiadania w parlamencie reprezentanta lewicy z byłego województwa wałbrzyskiego. – Problem polega na tym, że tzw. góra nie rozumie tzw. dołu, a tym dołem jesteśmy my: powiaty, gminy, mieszkańcy. Chcę, żebyśmy my z prowincji przebijali się z naszymi problemami w parlamencie – mówił A. Łącki. Były starosta kłodzki, a aktualnie radny powiatowy i prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Kłodzkiej za kluczowe uważa inwestycje oraz przedsiębiorców, którzy tworzą miejsca pracy. – Te postulaty programowe, które wspólnie wypracowaliśmy, nie budzą wśród nas wątpliwości, bardzo dobrze się rozumiemy – podkreślał Marek Dyduch.
Do wyborów lewica idzie z wiarą na powrót do parlamentu i z bagażem doświadczeń z ostatnich lat – cztery lata temu SLD nie przekroczyło progu wyborczego i nie miało ani jednego przedstawiciela w obecnej kadencji parlamentu. Zjednoczenie się środowisk lewicowych otwiera szansę na powrót do gry, co też pokazują sondaże.
Joanna Żabska