Wydany we wrześniu ubiegłego roku literacki debiut Ilony Gniadek-Czaińskiej, piszącej pod pseudonimem Ina Nacht, to kolejna powieść kryminalna, której akcja rozgrywa się między innymi w Kłodzku. „Sprawdź, czy ktoś za tobą nie stoi” jest jednocześnie pierwszą powieścią z planowanej przez autorkę serii kryminałów osadzonych na ziemi kłodzkiej i w jej okolicach. O książkach, ich tworzeniu oraz miejscach, które się w nich znalazły, rozmawiamy z autorką – Iną Nacht.

„Sprawdź, czy ktoś za tobą nie stoi” to pani pierwsza książka. Powieść kończy się informacją „Ciąg dalszy nastąpi”, a okładka mówi nam o „mrocznej serii”. Wiadomo już, że w kwietniu do druku trafi kontynuacja zatytułowana „Sprawdź, gdzie kończy się las”. Zapowiada się duża seria?
Zaplanowane są w sumie cztery części, ale być może będzie więcej. Kiedy zaczynam pisać, nigdy nie wiem, jak dana historia się potoczy i w którym momencie nastąpi zakończenie. Piszę i jednocześnie odkrywam. Los sierżant Kariny Maj, głównej bohaterki Mrocznej Serii i dla mnie jest jeszcze tajemnicą i nie jestem pewna ilu stron potrzebuję, żeby ją odkryć.
Pierwszą powieść osadziła pani na styku Gór Sowich i Kotliny Kłodzkiej, choć zapewne opowiedzianą w niej historię można by zlokalizować w dowolnym miejscu w kraju. Co zdecydowało o tym, że akcja dzieje się akurat tutaj?
Zarówno Góry Sowie, jak i Kotlina Kłodzka to miejsca dobrze mi znane. Pod Górami Sowimi mieszkam, w Kłodzku pracowałam przez parę lat. Znam te regiony dobrze i codziennie obcuje z ich pięknem, dlatego też pisanie o nich niesie z sobą pewną łatwość. Myślę też, że nasz region jest na swój sposób unikalny. Pewnie przemawia przeze mnie lokalna patriotka, ale uważam, że takiego klimatu jak w Kotlinie Kłodzkiej, próżno szukać na terenie Polski. Tu jest sielsko, naturalnie, ale i trochę dziko czy tajemniczo. Ukształtowanie terenu, senne wioski, stare zamki i zapomniane górskie szlaki – nasz region to wręcz kraina inspiracji.
„Sprawdź, czy ktoś za tobą nie stoi” to kryminał z elementami obyczajowymi. Dlaczego właśnie ten gatunek literacki wybrała pani na swój debiut?
Pisanie jest chyba wynikiem czytania, a ja czytać uwielbiam. I to właśnie kryminał z elementami obyczajówki jest moim ulubionym gatunkiem literackim. Fascynująca jest kryminalna zagadka, a fragmenty opisujące zawiłość ludzkich relacji sprawiają, że lektura jest mi bliższa. Wybierając taki gatunek literacki zależało też mi na tym, żeby stworzyć kryminał trochę bardziej kobiecy – taki, w którym występowałyby ciekawe i nieoczywiste bohaterki. Mam nadzieje, że to się udało, przynajmniej w jakimś procencie.
Książka spotkała się z pozytywnym odbiorem zarówno czytelników, jak i recenzentów. Wysoko postawiona poprzeczka to dla pani wyzwanie czy obciążenie?
Ja bardzo lubię etap tworzenia, później, kiedy jakiś twór – czy to książka, czy inny projekt, jest już gotowy, zawsze dostrzegam jego wady i obszary do dopracowania. Tak jest i tym razem – cieszę się, że moja pierwsza książka została dobrze przyjęta przez czytelników, ale wiem że zawsze mogło być lepiej. Żywię więc nadzieję, że każda moja kolejna książka będzie w jakiś sposób lepsza, bo i ja staję się bogatsza o dodatkową wiedzę i doświadczenie. A czy się stresuję kolejnym wydaniem? Pewnie, niezmiennie 🙂
Kryminałów z Ziemią Kłodzką w tle coraz więcej. Tomasz Duszyński ma swój cykl „Glatz”, Tomasz Pawlęga wydał „Trupy w Kletnie”, pani zadebiutowała powieścią „Sprawdź, czy ktoś za tobą nie stoi”, Hubert Hender osadza swój nowy kryminał również na Ziemi Kłodzkiej. Tomasz Duszyński pytany kilka miesięcy temu o to, czy jest to początek „naszych” regionalnych kryminałów, wysnuł przypuszczenie, że autorów, którzy się jeszcze nie ujawnili, jest więcej i kwestią czasu jest, kiedy trafią do czytelników. Co pani o tym myśli?
Może ma to coś wspólnego z unikalnością naszego rejonu. Ziemia Kłodzka to bez wątpienia niesamowicie inspirujące miejsce. Mgliste doliny, stare dworki, zamki i twierdze sprawiają, że nie trudno o inspiracje do pisania. A o czym pisać, mieszkając w tym rejonie, jeśli nie o mrocznych tajemnicach, mrożących krew w żyłach zagadkach i radości z odkrywania nieznanego? W Kotlinie Kłodzkiej zarówno architektura jak i przyroda sprzyjają takiej twórczości i budują unikalny, nieco melancholijny klimat. Klimat, który uwielbiam!
Pisze pani pod pseudonimem. Skąd taka decyzja?
Pseudonim to dla mnie trochę taka kurtyna, za którą mogę się schować. Daje mi poczucie bezpieczeństwa, ale i pozwala oddzielić moją blogową twórczość, która skupiona jest bardziej na psychologii i radości życia codziennego, od twórczości pisarskiej, gdzie pokazuję inną cześć siebie.
A zdradzi pani, jak wygląda pisanie przez panią powieści? Bo podobno każdy autor ma swoje „rytuały”, dzięki którym udaje się napisać dobrą książkę.
Ja, jako mama małego dziecka, cieszę się z każdego czasu jaki mogę poświecić na pisanie. Chociaż najbardziej lubię tworzyć w nocy, kiedy za oknem hula wiatr, a ja otulona kocem popijam ciepła herbatę . Wtedy czuję się trochę jakbym czytała książkę i historia sunie sama, pokazując mi „jak to będzie”.
W związku z trwającą pandemią koronawirusa autorom trudno się teraz spotkać bezpośrednio z czytelnikami. Ale gdy sytuacja się unormuje, przewiduje pani spotkania autorskie na Ziemi Kłodzkiej?
Marzę o tym. Tak, niestety przez rozpoczynającą się pandemie wszystkie zaplanowane spotkania zostały odwołane, a ja tak chciałbym zobaczyć się z czytelnikami i usłyszeć ich opnie. Teraz dzieje się to jedynie za pośrednictwem social mediów, ale mam nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości uda się takie spotkanie zorganizować, bo jestem zdania, że nic nie zastąpi kontaktów ludzkich twarzą w twarz.
Dziękujemy za rozmowę.
red.
Brawo dla pani Iny Nacht, świetna książka
Zapraszamy na recenzje książki na Instagram sisters_as_book