W piątek, 1 października Stowarzyszenie Dolnośląska Grupa Badawcza rozpoczęło prace poszukiwawcze w Twierdzy Kłodzko. Do przeczesania zabytku wykorzystają georadar i wykrywacze metalu. Jak mówi burmistrz miasta, to pierwsza taka duża i zorganizowana akcja poszukiwania – być może – ukrytych w ziemi zabytków w twierdzy.
– Od czasu wojsk austriackich, które tu stacjonowały, fort był cały czas przebudowywany. Nikt nie wiedział, co jest w środku, dużo rzeczy zostało zasypanych, zakamuflowanych. Nic nie wiemy też o tym, co robili tutaj Niemcy w czasach II wojny światowej. My rozwiązujemy i weryfikujemy bajki – mówi Grzegorz Nadolski, prezes Stowarzyszenia Dolnośląska Grupa Badawcza. – Jest kilka legend powojennych, że ktoś tutaj wchodził, coś spotykał, nie mógł później trafić – idziemy tym tropem i będziemy szukać tego, co być może jest ukryte – dodaje Jolanta Kobak, radna z Kłodzka i członek stowarzyszenia.
Grupa rozpoczęła badania od Rawelinu w Twierdzy Kłodzkiej, posiada jednak pozwolenie od konserwatora zabytków na przeprowadzenie prac poszukiwawczych zabytków ruchomych za pomocą wykrywaczy metalu i georadaru w Twierdzy Kłodzko oraz na Forcie Owcza Góra, ważne do końca 2022 r. Posiada także pozwolenie od właściciela zabytków – czyli burmistrza Kłodzka, Michała Piszko, który przyznaje, że to są pierwsze tak duże i zorganizowane prace poszukiwawcze w obu kłodzkich twierdzach. – Robimy badania bezinwazyjne, nie będziemy kopać czy wiercić. Jeśli okaże się, że coś się tu znajduje będziemy występować o zgodę na wiercenie, wejście tam z kamerą, a później na odkopanie – podkreśla J. Kobak. – Wszystko, co będzie wydobywane, znajdzie się na koniec w muzeum albo twierdzy – dodaje.
Nad pracami czuwać będzie archeolog. Badania będą odbywać się poprzez skanowanie powierzchni georadarem, który może sięgnąć do 20 metrów w głąb ziemi oraz wykrywaczami metalu. Jeśli chodzi o obie kłodzkie twierdze, to krążą opowieści czy też plotki, że być może Niemcy pod koniec II wojny światowej ukryli tutaj zrabowane z muzeów dzieła sztuki. Jak mówi prezes stowarzyszenia, grupa pasjonatów, którzy je tworzą, chce właśnie uporządkować i zweryfikować tego typu informacje. Stąd też pojawił się także apel do mieszkańców miasta, którzy mogą posiadać jakiekolwiek informacje czy przekazy o tym, co mogło się dziać w twierdzy m.in. pod koniec wojny lub tuż po jej zakończeniu o kontakt z członkami stowarzyszenia: – Zapraszamy wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje, szczególnie ludzi, którzy tutaj zaraz po wojnie zaczęli się osiedlać. Takich ludzi poszukujemy – mówi G. Nadolski.
O ewentualnych odkryciach grupa będzie informować na bieżąco wszystkie zainteresowane strony: właściciela zabytku, zarządców twierdzy, konserwatora zabytków oraz opinię publiczną.
jż
Panie Burgmerister – zamiast szukać bursztynowej komnaty może lepiej postarać się o dotację na remont zawalonych ścian, uruchomić ścieżkę wokół twierdzy – po co był remont Bramy Wróblej skoro stoi zamknięta?
Hm, hm…
nic nie sugeruję ale znajdźcie proszę moją Dulcyneę oraz….podziemny zbiornik…
Może być ciekawie…
Powodzenia…