W niewielkiej wsi Święcko w gminie Kłodzko, właściciel prywatnej posesji chce otworzyć ubojnię bydła. Interes być może opłacalny, bo na Dolnym Śląsku byłaby to jedyna tego typu ubojnia, nie zgadzają się jednak na to mieszkańcy. I piszą petycję.
Pomysł uruchomienia ubojni na jednej z prywatnych działek w Święcku wzbudził sprzeciw mieszkańców. W petycji, którą 23 września br. złożyli w Urzędzie Gminy Kłodzko wskazują, że planowana ubojnia miałaby powstać w centrum wsi w sąsiedztwie budynków mieszkalnych, działek pod budowę, domów jednorodzinnych oraz kościoła. – Święcko jest małą miejscowością i w związku z posadowieniem ubojni pozbawi nas atrakcyjności, spokoju i ciszy – piszą mieszkańcy Święcka w petycji. – Obawiamy się brudu, szczurów, much, nieprzyjemnego zapachu-odoru, głośnych odgłosów zwierząt oraz hałasu.
Pod petycją podpisało się 40 osób tej liczącej trochę ponad 230 osób wsi. I chociaż odbyło się już we wsi spotkanie w związku z planowaną inwestycją, to nie uspokoiło ono mieszkańców. – Nie wierzymy, że osoba zainteresowana powstaniem ubojni będzie przestrzegać obowiązujących w tym zakresie przepisów sanitarnych i ochrony środowiska – piszą w petycji.
Ubojnia bydła w Święcku byłaby jedyną na Dolnym Śląsku, co w kontekście m.in. promowanej u nas wołowiny sudeckiej byłoby kolejnym ogniwem w reaktywacji hodowli krów i produkcji wołowiny w naszym regionie. Czy jednak powstanie takiej działalności w pobliżu zabudowań mieszkalnych, prawie w centrum wsi jest dobrym pomysłem? Wątpliwości te chce także wyjaśnić wójt gminy Kłodzko Zbigniew Tur, który przed wydaniem decyzji chce, żeby inwestor przedstawił ocenę oddziaływania planowanej ubojni na środowisko.
jż
Każdy ze wsi wie jakim biznesmenem i przedsiębiorcą jest właściciel planowanej ubojni. Wiele działalności pod różnymi nazwami wszystkich członków rodziny już były i nie trwały zbyt długo. Identyczną sytuację wróżę i z tą działalnością. Tym bardziej, że tu w grę wchodzą rygorystyczne przepisy sanitarne środowiskowe, których mieszkańcy najbardziej się obawiają, że nie będą przestrzegane. Panie Prezesie Wołowy rozważcie tą inwestycje i poważnie zastanówcie się nad współpracą z kimś takim.
@Szalony. Niektórzy narzekają na samochody. Potwierdzają to media. Bardzo często mamy informacje o Mieszkańcach blokujących drogi, którymi jeździ zbyt dużo samochodów. Dziękuję za „słoneczko”. Życie jednak jest skomplikowane.
Szanowny Panie,
idąc tym tokiem myślenia to droga przechodząca przez wieś i jadące po niej pojazdy robią hałas i niektóre pojazdy dymią jeszcze bardziej niż spalarnie. Ale jakoś nikt nie narzeka na drogę?? No, ale Polska tradycja musi być kultywowana i trzeba sobie wzajemnie życie utrudniać. 🙂
To, że prywatny grunt, zgoda. Ale czy @”.” chciałaby mieć spalarnie śmieci w swoim sąsiedztwie, ośrodek dla bezdomnych zwierząt, które wiecznie szczekają? Pytania można by mnożyć. Może prawo jest niedoskonałe? A dobre wyroby wędliniarskie, super sprawa. Tylko może trochę dalej.
40/230 mieszkańców. Specjalnie robią pod górkę człowiekowi który chce powiększyć swoją działalność. To jest na jego prywatnym gruncie. Przynajmniej będzie wiadomo że jego wyroby są świeże i będzie wiadomo skąd pochodzi mięso.
Tak naprawdę, to 40 osób na 230 mieszkańców (odliczając szacunkowo dzieci i osoby „aspołeczne”), to około 30 %. To za mała liczba respondentów, by wyciągnąć WIĄŻĄCE wnioski. Można jednak posunąć się do stwierdzenia, że większości na razie jest obojętne, czy pojawią się w ich wiosce nowe doznania akustyczne, zapachowe i wizualne.
Logika wskazuje, że tego typu zakładów, a więc uciążliwych, nie umieszcza się w centrum ani na obrzeżach siedlisk ludzkich. Ocena oddziaływania na środowisko może wyglądać nieszkodliwie, ale na papierze. Po prostu trzeba wybrać inną lokalizację.