W piątek, 27 września, już po raz trzeci odbył się Sudecki Kongres Samorządowy. Jak dwie poprzednie edycje, zorganizowany został w Lądku Zdroju, a samorządowcy dyskutowali o problemach południowej części Dolnego Śląska.
W tym roku Sudecki Kongres Samorządowy odbył się w świeżo oddanym do użytku Inkubatorze Przedsiębiorczości w Lądku Zdroju w wyremontowanym budynku byłego dworca PKP. Sam Kongres to ciekawa inicjatywa samorządowców z południowej części Dolnego Śląska skupionych wokół sygnatariuszy porozumienia „Sudety 2030”, który ma zwrócić uwagę na dysproporcje w rozwoju bogatej północy Dolnego Śląska, z aglomeracją wrocławską i KGHM Polska Miedź na czele, a odstającymi w rozwoju gminami położonymi w Sudetach i na Przedgórzu Sudeckim. W swoim wystąpieniu rozpoczynającym piątkowy kongres mówił o tym jego gospodarz, burmistrz Lądka Zdroju Roman Kaczmarczyk. Dlatego właśnie powstała inicjatywa organizacji raz w roku takich spotkań, żeby zwrócić uwagę na rysujący się coraz bardziej podział województwa dolnośląskiego na bogatą, przemysłową część północną i na południową część, turystyczną, znajdującą się z dala od aglomeracji, wykluczoną choćby przez sieci dróg czy większe koszty prowadzenia inwestycji w terenach górskich. W ostatnich latach dochodzą kolejne problemy, jak wyludnianie naszych terenów, co powoduje, że Sudety stają się „zapleczem senioralnym” oraz problemy finansowe, biorące się m.in. z przerzucania na samorządy obciążeń finansowych za obszary, za które powinno odpowiadać państwo, m.in. za oświatę. Dokładając do tego problemy niedoinwestowanych uzdrowisk, a południe Dolnego Śląska to zagłębie uzdrowiskowe, obraz, który się wyłania, nie jest optymistyczny.
Dlatego też gminy z południa Polski, którym przewodzi prezydent Wałbrzycha, Roman Szełemej, zdecydowały się połączyć siły, zwłaszcza, że właśnie teraz trwa dyskusja o środkach unijnych na kolejne lata, których na Dolny Śląsk przypadnie w kolejnej perspektywie zdecydowanie mniej i chcą zawalczyć o dedykowane dla południowej części naszego województwa środki unijne. Podczas lądeckiego kongresu R. Szełemej opowiadał o inicjatywie „Sudety 2030”, informując, że w październiku podczas Walnego Zgromadzenia zostanie zaprezentowana gotowa już strategia Sudety 2030. Burmistrz Dusznik Zdroju, Piotr Lewandowski mówił z kolei o pomyśle klastra energii, do którego przystąpiło już 12 z 14 znajdujących się w naszym powiecie gmin (oprócz miasta i gminy Nowa Ruda) oraz powiat kłodzki. Celem klastra jest stworzenie autonomicznego regionu energetycznego Sudety, który będzie bazował na odnawialnych źródłach energii tj. geotermia czy solary, produkowanego i użytkowanego u nas. O doświadczeniach Bielawy jako miasta ekologicznego mówił burmistrz Bielawy Andrzej Hordyj, o klastrze wołowiny sudeckiej i o problemach z przywracaniem hodowli bydła w Sudetach opowiadał z kolei Zbigniew Szczygieł, a o stopniu uwzględnienia postulatów zawartych w deklaracji Sudety 2030 w krajowych dokumentach strategicznych analizował radny sejmiku Stanisław Jurcewicz.
Wiele dyskusji toczyło się, jak zwykle przy takich wydarzeniach, w kuluarach, gdzie pojawiły się nawet głosy, że być może nie byłoby złym pomysłem, gdyby gminy z południa Dolnego Śląska, które jednoczy podobna sytuacja ekonomiczna, infrastrukturalna i społeczna, odłączyły się od Dolnego Śląska i stworzyły odrębne województwo „sudeckie” lub „wałbrzyskie”. Były to luźno rzucane pomysły, bo stworzenie nowego województwa to nie jest taka prosta sprawa, ale temat krąży nieoficjalnie w przestrzeni. – Nie zdziwiłbym się, gdyby ambicje inicjatorów koalicji sudeckiej zmierzały w kierunku utworzenia nowego województwa – komentuje dla naszego portalu radny powiatowy Borysław Zatoka.
Joanna Żabska