Ta sama rzeka w dwóch miastach oddalonych od siebie zaledwie o 50 kilometrów. Dwa różne światy.
Ławeczki, siłownia na świeżym powietrzu, ścieżka spacerowa i drewniane leżaki czekają na mieszkańców i turystów nad rzeką Nysa Kłodzka w Nysie. Nyskie bulwary od zeszłego roku robią w tym mieście furorę. Ładne, zadbane miejsce w samym centrum miasta, którego doprowadzenie do takiego stanu nie wymagało wielkich nakładów pieniężnych. Wystarczyło wysypać ścieżkę, postawić kilka urządzeń łatwych do demontażu, gdyby zaszła taka potrzeba (np. zagrożenie powodziowe) i nasadzić niedrogie rośliny. Jak zapowiadają władze Nysy, to nie koniec inwestycji w tym miejscu. Pojawić ma się jeszcze przystań kajakowa oraz laserowe pokazy świetlne, które będą dodatkową atrakcją nyskich bulwarów w nocy.
BULWARY W NYSIE NAD RZEKĄ NYSA KŁODZKO (zdjęcia zrobione tydzień temu)



W Kłodzku, oddalonym od Nysy zaledwie o 50 kilometrów, miejsce nad tą samą rzeką od lat przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. Zaniedbane, zarośnięte koryto rzeki, a popularne jeszcze w ubiegłym wieku miejsce letniego wypoczynku mieszkańców, czyli rozlewisko nad wodospadem zniknęło w dżungli bujnie rosnącej pośrodku rzeki roślinności oraz śmieci. W nie czyszczonym praktycznie od powodzi korycie rzeki z roku na rok w górę wyrasta coraz większa wyspa z kamieni. Jedyne, co jeszcze utrzymuje to miejsce w miarę przyzwoitym stanie, to koszona trawa na wałach przeciwpowodziowych.
TA SAMA RZEKA W KŁODZKU (ZDJĘCIA ZROBIONE TYDZIEŃ TEMU):






Pięć lat temu jedną z deklaracji wyborczych burmistrza Kłodzka Michała Piszko było stworzenie nad rzeką kłodzkich błoni – zadbanego miejsca wypoczynku dla mieszkańców. Do dzisiaj nic w tym temacie się nie zadziało. W Nysie podobny pomysł pojawił się w 2013 roku i jest właśnie realizowany od zeszłego roku. W kłodzkim magistracie co prawda kilka lat temu pojawił się pomysł na zagospodarowanie brzegu Nysy Kłodzkiej, pojawiły się nawet wizualizacje, jak miało by to wyglądać, ale – jak przekonują urzędnicy – został on wówczas zastopowany przez zarządcę rzeki, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu (dzisiaj Wody Polskie), który nie wyraził zgody na instalację jakichkolwiek trwałych urządzeń nad brzegiem Nysy Kłodzkiej. Od tego czasu temat jak widać umarł.
PROJEKT „KŁODZKICH BŁONI” POWSTAŁ JUŻ KILKA LAT TEMU. WEDŁUG URZĘDNIKÓW ZGODY NIE WYRAZIŁ WÓWCZAS RZGW WE WROCŁAWIU

Dlaczego ta sama rzeka w dwóch różnych miejscowościach wygląda zupełnie inaczej? Z jednej strony mamy zapuszczone koryto rzeki w Kłodzku, którego oczyszczanie to obowiązek Wód Polskich, a z drugiej zadbane w Nysie – a warto wspomnieć, że rzeka w obu miastach jest pod zarządem tego samego wrocławskiego oddziału Wód Polskich. Dlaczego jedno miasto dostaje pozwolenie na zagospodarowanie wybrzeża rzeki, a drugie nie? Czy władze Nysy są bardziej skuteczne i zdeterminowane niż w Kłodzku, czy w grę wchodzą inne względy?
Od lat Wody Polskie, wcześniej RZGW, zasłaniają się brakiem funduszy na prace w korycie rzeki w Kłodzku. Problemem jest nawet wycinka krzaków na rzece – w tym roku pośrodku rzeki rośnie już bujna łąka. Nie pozwalają też gminie samej zająć się rumoszem poniżej wodospadu, chociaż takie propozycje też padały ze strony władz Kłodzka. I tak jest od lat.
Zdjęcia oraz artykuł wysyłamy do Wód Polskich we Wrocławiu z prośbą o ustosunkowanie się do niego oraz do urzędu w Kłodzku.
Joanna Żabska