Pod znakiem zapytania stanęła budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Kościuszki, Malczewskiego i Daszyńskiego w Kłodzku dofinansowana z Rządowego Funduszu Dróg Samorządowych. Powód? Szalejące ceny materiałów budowlanych oraz usług.
Do ogłoszonego przez powiat kłodzki przetargu na budowę ronda przystąpiła tylko jedna firma – Eurovia, która przedstawiła swoją ofertę aż o 2 mln zł większą od planowanego budżetu: kwota, jaką powiat kłodzki chce przeznaczyć na budowę ronda to niecałe 3 mln zł, a oferta firmy opiewa na blisko 5 mln zł. Jak mówi naszej redakcji Piotr Marchewka z zarządu powiatu kłodzkiego, przetarg zostanie rozpisany na nowo, ale czy uda się znaleźć wykonawcę, który zmieści się w budżecie? Nie wiadomo. – Wszystkie kosztorysy zrobione były na moment składania wniosków do Rządowego Funduszu Dróg Samorządowych, czyli na sierpień i październik. Pierwsze przetargi pokazują, że cena jest o 50% wyższa niż jeszcze kilka miesięcy temu. Będziemy mieć olbrzymie problemy jako samorządy – mówi Piotr Marchewka. – Wiemy doskonale, co się dzieje obecnie na rynku: szalejąca inflacja, ceny ropy, a co za tym idzie ceny asfaltu poszybowały ostro w górę. Cena w przetargach jest obecnie o 100% większa za kilometr drogi niż była w zeszłym roku. To będzie katastrofa – dodaje.
To nie pierwszy przetarg w tym roku unieważniony przez powiat z powodu cen. Kilka tygodni temu podobnie stało się z przetargiem na remont drogi powiatowej w Nowej Wsi, Czerwieńczycach i Bożkowie w gminie Nowa Ruda. W przypadku tej inwestycji – dofinansowanego z Rządowego Funduszu Polski Ład – Program Inwestycji Strategicznych, zaplanowany budżet wynosi 5,2 mln zł, a najtańsza zaoferowana w przetargu cena opiewała na 7,5 mln zł (najdroższa aż 8,1 mln zł). Jeszcze rok temu cena z kilometr drogi wynosiła średnio 800 tys. zł, a udawało się nawet znaleźć wykonawcę, który podejmował się zadania za 400 tys. zł, tak jak to było z drogą powiatową w Marcinowie. Obecnie cena za kilometr modernizacji drogi podskoczyła do prawie 2 mln zł. Problem z cenami dopiero się zaczyna, bo właśnie teraz samorządy ogłaszają przetargi na drogi w ramach Rządowego Funduszu Dróg Samorządowych. – Jeśli to ma być 50% dołożenia do zadania, to nawet jakbyśmy stanęli na głowie, jeszcze po zmianach Polskiego Ładu, gdzie dostaliśmy po dochodach, to nie stać nas będzie na to, żeby remontować drogi – mówi P. Marchewka. Jak jednak dodaje, z analizy rynku wynika, że w połowie roku może nastąpić stabilizacja cen, więc tegoroczne zaplanowane inwestycje drogowe mają jeszcze szansę na realizację.
Joanna Żabska
Proponuję zrobić rondo tymczasowe z barier drogowych: U-14, U-25, tak jak to ma miejsce w innych miastach…
mam nadzieję, że nie przyjdzie nikomu do głowy robić tego ronda za takie pieniądze !!! Przecież droga jest przejezdna i nic się nie stanie jak inwestycja zostanie przełożona na inne lata.
Ceny windują wykonawcy wiedząc dobrze że jest na rynku 2-3 firmy które mogą realizować takie zadania i mając na uwadze, że wokół buduje się tyle dróg, że mogą sobie wybierać co chcą robić.
Czekać…. chytry traci dwa razy !!!
Jesteś chyba niepoprawnym optymistą licząc że będzie taniej. Chyba nie w tej dekadzie. Inflacja, zapaść gospodarcza po covidzie, teraz jeszcze zawierucha na świecie, skaczące indeksy giełdowe i kursy walut, brak płynności dostaw, a niekiedy porozrywane łańcuchy produkcji i dostaw, do tego logistyka i transport z problemami – zachwiany tranzyt, który szedł przez wschodnią granicę… Do tego jeszcze brak mądrych głów w ośrodkach decyzyjnych, które potrafią w mądry sposób planować i realizować wydatki pieniędzy z budżetu… Biorąc pod uwagę to wszystko – nie bardzo widzę to „taniej” w bliskiej perspektywie.
Niech Mateo do spółki z Glapińskim wyrównają różnicę w ramach tarczy antyinflacyjnej.